O sprawie pisaliśmy TUTAJ
Na miejsce przyjechał kilka dni temu prof. Henryk Okarma, specjalista badający życie drapieżników, głównie wilków i rysi. Nie miał wątpliwości, że te ostatnie udusiły owce. Potwierdził przypuszczenia Edwarda Krupy z Nadleśnictwa Limanowa, który od początku wykluczał działanie wilków. Twierdził bowiem, że nie byłyby w stanie sforsować ogrodzenia, które nie stanowi problemu dla drapieżnika z rodziny kotowatych.
Ryś jest mniejszy od owcy, ale potrafi dokonać spustoszenia w stadzie. W ubiegłym roku samica z trójką młodych zadusiła kilkanaście sztuk zwierząt w Białowieży. W Słopnicach ryś zjadł szynki z jednej owcy, drugiej wyżarł zawartość brzucha. Pozostałe 36 sztuk zadusił.
- Tak działa każdy drapieżnik - podkreśla Edward Krupa. - Na przykład lis mógłby zadowolić się jedną kurą, a wpadając do kurnika dusi od razu 70 sztuk.
Hodowca ze Słopnic Ryszard Piaskowy czeka na odszkodowanie z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która płaci za szkody spowodowane przez dzikie zwierzęta. Wysokości jeszcze nie ustalono, ale słopniczanin już dziś przewiduje, że nie zrekompensuje mu poniesionych strat. Drapieżnik zabił owce produkcyjne, dające mleko na ser odbierany przez hurtownię w Szczyrzycu.
- Straciłem jedną trzecią stada - ubolewa hodowca. - Za każdą sztukę nie dostanę więcej niż 500 zł, a mleczne owce są warte nawet półtora tysiąca.
Miss Małopolski 2012! Zobacz zdjęcia ślicznych kandydatek i oddaj głos!
Trwa plebiscyt na Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij nagrody!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!