- W czwartek rano wyruszam do Moskwy w bardzo skromnym składzie, tylko razem z moim serdecznym przyjacielem Jerzym Galarą, któremu zawdzięczam zakontraktowanie tego pojedynku - mówi "Tomera". Pogromca swojego krajana Andrzeja Sołdry ma chrapkę sprawić w ringu wielką sensację i utrzeć nosa faworyzowanemu przeciwnikowi, byłemu właścicielowi pasa WBA Interim w wadze półciężkiej.
Sądecki pięściarz przyznaje, że na gali w Moskwie, na której ostatecznie nie dojdzie do walki wieczoru o tytuł mistrza świata w wadze ciężkiej pomiędzy Deontay'em Wilderem i Aleksandrem Powietkinem (w organizmie Rosjanina wykryto meldonium), otrzyma sowite wynagrodzenie.
- To największe pieniądze w mojej całej dotychczasowej karierze. Jestem naprawdę bardzo zadowolony - przyznaje Gargula.