- Przedłużył Pan kontrakt z grupą Lotto-Soudal. Czy to była formalność?
- Raczej tak, słyszałem od dyrektorów ekipy, że są ze mnie zadowoleni i chcą mnie zostawić w zespole na kolejny rok. Była to więc kwestia podpisania „papierów”. Udało się. Na razie tylko na rok, bo zobaczymy, jak się będę czuł.
- Grupa zachowała się bardzo fair, bo ma Pan kłopoty zdrowotne, pół roku Pan stracił z tego powodu.
- Jak najbardziej. Nie tylko przedłużyli ze mną kontrakt, ale zajęli się moim zdrowiem, szukali pomocy w różnych klinikach, wzięli na siebie ciężar finansowania badań.
- Jaka jest diagnoza, co jest powodem pańskich kłopotów ze zdrowiem?
- Uraz jelita cienkiego, który wpływał na to, że zachorowałem na toksoplazmozę. Jest to do wyleczenia, mam nadzieję, że do grudnia będę się czuł już dobrze i będę mógł zacząć przygotowania. Miałem bardzo obniżoną odporność, organizm nie radził sobie z wirusem.
- Kiedy będzie Pan mógł siąść na rower?
- Planuję zacząć przygotowania pod koniec listopada. Pojadę do Hiszpanii, gdzie zwykle trenuję.
- Ten sezon był dla Pana gorszy od poprzedniego, w którym odnosił Pan zwycięstwa.
- Przeszedłem do grupy z Pro Touru, miałem też inne zadania. Skupiłem się bardziej na pomocy moim liderom, niż na swoich wynikach. Za to szanuje mnie ekipa i docenia moją pracę. Jestem wzorem, jeśli chodzi o zadania dla pomocnika. Tim Wellens i Tony Gallopin chcieli, bym z nimi jeździł na wyścigach.
- Pojeździł Pan krócej, niż zamierzał, do czerwca.
- Tak, niestety zdrowie nie pozwoliło. Najlepszym wynikiem było 13. miejsce w wyścigu dookoła Norwegii.
- W przyszłym sezonie też będzie Pan w cieniu liderów?
- Zobaczymy. W tym roku wiedziałem, że nie byłem na tyle dobry, by jechać na własne konto, nie byłem w stanie powalczyć o zwycięstwo, więc skupiłem się na pomocy. Jeśli jednak forma będzie rosła, to będę miał wolną rękę.
- Po dwuletniej przerwie znowu jeździł Pan w Pro Tourze, czy nauczył się Pan czegoś w nowej grupie?
- Jeśli chodzi o naukę, to chyba nie, musiałem się wpasować w nowy team, nowe otoczenie. Udało mi się to. Byłem w tym środowisku, bo nawet nie będąc w ekipie z Pro Touru ścigałem się z tymi kolarzami. Generalnie jestem osobą, która umie się dobrze znaleźć w nowym otoczeniu. Nie było z tym większego problemu. Jestem ważną częścią teamu jeśli chodzi o budowanie atmosfery, także z tego powodu docenia się moją osobę.
- Jak będzie wyglądać ekipa w przyszłym sezonie? Zostaje większość kolarzy?
- Tak, Lotto jest taką drużyną, w której niewiele się zmienia. Greg Henderson myśli o zakończeniu kariery. O innych nie słyszałem, by się z nami rozstawali. Zapewne dojdzie trzech-czterech kolarzy. Zgranie jest szalenie ważne, wiemy kogo, na co stać.
- Ma Pan już ustalony plan treningowy i startowy?
- Nie, jeszcze będę o tym rozmawiał. Wiele zależy od mojego samopoczucia. W tym tygodniu będę miał kontrolne badania. Zobaczymy, jak będzie się rozwijała sytuacja. Ochoty i chęci do startów jest we mnie bardzo wiele. Jeśli wszystko będzie dobrze ze zdrowiem, to chciałbym się ścigać jeszcze parę lat.