- Jesteśmy mielczaninami: ja Kuba, Mariusz, Bartek - przypomniał Tułacz, wyliczając członków sztabu szkoleniowego "Żubrów", w którym są Jakub Kula, Mariusz Łuc (asystenci) i Bartłomiej Dydo (trener bramkarzy). Dodał: - Kiedy spotykałem kibiców dzisiaj czy wcześniej, to w rozmowach życzyli nam powodzenia. Oczywiście nie w tym meczu, ale te słowa są miłe, ja, jako wychowanek Stali, bardzo dziękuję.
Puszcza prowadziła ze Stalą od 21 minuty, po bramce Marcina Orłowskiego. W pierwszej połowie nie pozwoliła rywalowi na to, by poważnie jej zagroził, gospodarze nie oddali celnego strzału.
- Mieliśmy na mecz plan i solidnie go realizowaliśmy. Jestem zadowolony z tego, jak zespół podszedł do spotkania, widział sens tej katorżniczej pracy, jaką dzisiaj wykonał i niedużo brakło, a osiągnęlibyśmy sukces - komentował Tułacz. Odnosząc się do gry Stali dodał: - Wiemy doskonale, że gra w ataku pozycyjnym jest trudnym elementem i ten mecz to pokazał. My czekaliśmy na swoje szanse i takie szanse mieliśmy. Szczególnie jedną, wyborną (w 80 minucie - przyp. boch). Nie dobiliśmy rywala i za to zapłaciliśmy tym, że nie zdobyliśmy trzech punktów.
- Przywiezienie punktu z tak trudnego terenu może satysfakcjonować, oczywiście nie w takich okolicznościach, kiedy traci się zwycięstwo w samej końcówce. Ale muszę pogratulować zawodnikom, bo to jest Stal Mielec, to jest firma. Remis w Mielcu jest dobrym wynikiem.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskasc]#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU