Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Tułacz, trener Puszczy Niepołomice: Liczę, że to spełnienie marzeń zawodników będzie widoczne na boisku

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Wideo
od 16 lat
Puszcza Niepołomice. - Jesteśmy już na najwyższym szczeblu drabinki piłkarskiej w Polsce. I będę naprawdę usatysfakcjonowany, szczęśliwy, jeżeli nie będziemy tylko gościem w tej lidze, a będziemy potrafili być dłużej - mówi Tomasz Tułacz, od ośmiu lat trener Puszczy. W niedzielę 23 lipca 2023 roku, mierząc się w Łodzi z Widzewem, ta drużyna rozegra pierwszy w historii niepołomickiego klubu mecz w ekstraklasie. Jej szkoleniowiec już był na tym szczeblu, ale jeszcze jako piłkarz.

Jakie emocje towarzyszą panu, gdy po prawie 29 latach wraca do ekstraklasy?

Pozytywne. Bardzo pozytywne. Jest ogromna satysfakcja z tego, co wspólnie z zespołem osiągnęliśmy. W tak nieoczywistej sytuacji, bo rywalizowaliśmy z dużo, dużo potężniejszymi firmami od nas. Satysfakcja to jest bardzo dobre słowo.

Co Puszcza może dać ekstraklasie?

No, trudno powiedzieć dzisiaj, bo tak naprawdę jesteśmy totalnym beniaminkiem. Nigdy nasz klub nie był na tym szczeblu rozgrywek i pod wieloma względami, nie tylko sportowymi, będziemy musieli sprostać nowym wymaganiom, żeby zafunkcjonować w ekstraklasie. Myślę, że początek sezonu będzie dla nas bardzo ważny. Bardzo chciałbym, żebyśmy na bazie entuzjazmu, tej pozytywnej energii, nastawienia na "tak", stali się języczkiem u wagi w lidze. Byli takim zespołem, który nie będzie tylko rozpatrywany w kategorii autsajdera. Będzie skupiał na sobie uwagę, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Nie wiem, czy taki był plan, ale podoba mi się to, że nie zmieniliście w znaczący sposób kadry drużyny. Wszystko wskazuje na to, że szansę pokazania się w ekstraklasie dostaną ludzie, którzy tę ekstraklasę dla Puszczy wywalczyli.

Zawodnicy, którzy tę ligę wywalczyli, mają też coś sobie do udowodnienia. Bo niektórzy z nich byli już w ekstraklasie, niektórzy byli bardzo blisko, a jeszcze nie mieli możliwości zagrania. Ja liczę na to, że teraz, gdy sami sobie tę ligę wywalczyli, ci poszczególni piłkarze, tworząc jedną drużynę, będą chcieli pokazywać, że na tę ekstraklasę zasługują.

Tomasz Tułacz, trener Puszczy, podczas prezentacji zespołu na ekstraklasę - w niedzielę 16 lipca na zamku w Niepołomicach
Tomasz Tułacz, trener Puszczy, podczas prezentacji zespołu na ekstraklasę - w niedzielę 16 lipca na zamku w Niepołomicach Andrzej Banaś

Z jednej strony przychodzi mi do głowy Wojciech Hajda, który grał w Górniku Zabrze w ekstraklasie jako nastolatek. Z drugiej – Łukasz Sołowiej, jeden z liderów waszego zespołu, który zadebiutuje w ekstraklasie w roku swoich 35. urodzin.

Dokładnie tak. Ale ich historie, wbrew pozorom, są trochę podobne. Bo Łukasz był w ekstraklasowym klubie, Jagiellonii, nie dostał tam szansy debiutu. Z kolei Wojtek też był parę lat temu w momencie, gdy wydawało się, że jego kariera szybciej się rozwinie. Naprawdę, liczę, że to spełnienie marzeń naszych zawodników będzie widoczne na boisku. Że przełoży się na to, jak będą się prezentować, z jaką energią - to jest słowo klucz - będą grali i funkcjonowali na boiskach ekstraklasy.

Zapytam o nowe twarze. Mateusz Cholewiak, poprzednio był zawodnikiem Puszczy, kiedy - aż trudno w to uwierzyć - w klubie nie było jeszcze pana. Swoją drogą, gdzieś w przeszłości spotkaliście się?

Znamy się z boisk. Mateusz był na testach w Siarce Tarnobrzeg, którą prowadziłem i chciałem, żeby został, ale wybrał wtedy ofertę Stali Mielec. I okazało się, że słusznie, bo awansował ze Stalą do I ligi, a potem sam przeniósł się do ekstraklasy. W niej zmieniał kluby, przypomnę, że został mistrzem Polski w Legii Warszawa... Nasze wybory transferowe są bardzo przemyślane. Bo z jednej strony – to, o czym przed chwilą rozmawialiśmy: przede wszystkim chcieliśmy dać szansę tym zawodnikom, którzy wywalczyli awans. A jeśli transfery, to zawodników wciąż głodnych, mających dużą motywację. Dodam, że przyszli zawodnicy znający środowisko - jak Michał Walski czy tym bardziej Cholewiak, który już w Puszczy był. I cieszy mnie, że z jego perspektywy ten klub zrobił ogromny postęp. Liczę na niego bardzo, to słowo się powtarza, ale dokładnie tak jest. Jego aklimatyzacja w zespole będzie automatyczna i od razu będzie mógł pomóc drużynie.

Artur Craciun, środkowy obrońca, reprezentant Mołdawii. On w drużynie ma zastąpić Tomasza Wojcinowicza, obecnie zmagającego się z chorobą.

Tak, zdecydowanie. Tomkowi życzymy zdrowia, szybkiego powrotu do zdrowia. Artur jest zawodnikiem o podobnym profilu i podobnych warunkach fizycznych. Młody zawodnik, tak jak Tomek na dorobku, i dlatego taki nasz wybór. W reprezentacji Mołdawii, która nie jest hegemonem piłki nożnej, Artur pokazał, że w meczach trudnych potrafi sobie radzić. Liczę na niego, mam nadzieję, że będzie mocno rywalizował z takimi zawodnikami jak Łukasz Sołowiej, Konrad Stępień, Michał Koj czy Romek Jakuba.

Nie każdy piłkarz jest stworzony do waszej drużyny. Biorąc pod uwagę, jak intensywną grę pan preferuje, to nie każdy piłkarz chętnie taką grę przyjmuje. No, po prostu trzeba się nabiegać, nastarać, żeby u pana móc grać.

Zdecydowanie tak, to jedna z zasad naszego modelu gry. Ale jak patrzę na piłkę w szerszym wymiarze, to dzisiaj intensywność jest kluczem do funkcjonowania na poziomie, który daje poczucie możliwości zrealizowania celów.

Po waszym ostatnim sparingu, z GKS-em Katowice, napisałem, że zobaczyliśmy mało Puszczy w Puszczy. Odczytałem ten występ jako zasłonę dymną przed inauguracją ekstraklasy, przed meczem z Widzewem. Mylę się?

Nie wyobrażam sobie nas tak grających na poziomie ekstraklasy. Stąd decyzje w przerwie meczu, rotacje. Ale trzeba też powiedzieć, że my przed tym meczem byliśmy na zgrupowaniu w Busku-Zdroju, za sobą mieliśmy dwa sparingi we wtorek. W Katowicach, przy wysokiej temperaturze, zawodnicy nie funkcjonowali tak, jak jakbyśmy chcieli i myślę, że oni sami nie byli zadowoleni. Ale podeszliśmy do tego meczu spokojnie. Mam nadzieję, że piłkarze wyciągną z niego wnioski, że wyciągniemy je wszyscy i w niedzielę w meczu z Widzewem będziemy już inaczej funkcjonować.

Żałuje pan, że w najbliższych tygodniach, a pewnie miesiącach nie będziecie grali na stadionie w Niepołomicach?

To jest najtrudniejsze wyzwanie dla nas. Trzeba powiedzieć, że gra na naszym boisku dawała nam konkretne efekty. A szczególnie dla beniaminka gra poza domem jest trudna. Termalica czy Sandecja, gdy tak funkcjonowały, miały ogromne problemy na tym poziomie. Ale mocno liczę na to, że Cracovia dla nas też będzie szczęśliwym miejscem i postaramy się tutaj o sprawienie niejednej niespodzianki.

Prezes Puszczy Marek Bartoszek: Budżet? Dwa razy większy. Mecze w Niepołomicach? Fajnie, gdyby udało się w tym roku

Będziecie mieli możliwość oswojenia się z tym stadionem przed pierwszym meczem?

Nie, to są koszty ogromne. Dobrze, że Cracovia pochyliła się nad naszym problemem, jej działacze porozumieli się z działaczami Puszczy i mamy możliwość występowania niedaleko od Niepołomic. Więc kibice będą mieli możliwość oglądania na żywo naszych poczynań. Ale nie przypuszczam, żebyśmy mieli możliwość trenowania. Na stadionie Cracovii będą grały dwa zespoły, wiemy, że jakość nawierzchni jest szalenie istotna. Myślę, że ani my ani Cracovia oprócz meczów nie będziemy mogli korzystać z tego boiska. Ja liczę, że z tygodnia na tydzień będziemy się tam coraz lepiej czuli, a przede wszystkim będą za tym szły wyniki.

O cel na ten sezon w zasadzie nawet nie powinienem pytać. Powiem tak: jeśli za rok Puszcza nadal będzie w ekstraklasie, będzie pewnie pan przeszczęśliwy.

Zgadza się. Znamy realia, wiemy, z kim się mierzymy. Jesteśmy już na najwyższym szczeblu drabinki piłkarskiej w Polsce. I będę naprawdę usatysfakcjonowany, szczęśliwy, jeżeli nie będziemy tylko gościem w tej lidze, a będziemy potrafili być dłużej. Chciałbym też, żebyśmy prezentowali się z takiej strony, z której będziemy dobrze zapamiętani.

Słowa wypowiedziane w jednym z wywiadów powtórzył pan na niepołomickim zamku podczas prezentacji drużyny: "Cieszmy się ekstraklasą, cieszmy się każdym meczem".

Dokładnie tak jest. Dokładnie tak. To jest mój przekaz dla zawodników: żeby dali sobie szansę w tych 34 meczach, żeby wychodzili na boisko z otwartą głową, z gorącym sercem. I starajmy się tak funkcjonować, tak grać, żebyśmy na koniec dnia byli zadowoleni z tego, co robimy. A najważniejsze, żeby zadowoleni byli kibice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska