Rafał Majka miał mieszane uczucia na mecie 17. etapu Tour de France z Berna do Finhaut-Emosson (184,5 km). Kolarz grupy Tinkoff zajął trzecie miejsce i wyraźnie umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji górskiej "Wielkiej Pętli", lecz żałował, że na półmetku ostatniej 10-kilometrowej wspinaczki odpadł z walki o zwycięstwo.
- Cieszę się, że znowu znalazłem się w akcji, z której rozgrywała się walka o etap, ale nie zdołałem wygrać. Zakarin był dzisiaj naprawdę mocny, gdy zaatakował nie mogłem już skontrować - skonstatował Majka, cytowany na swoim oficjalnym profilu na Facebooku.
Kolarz z Zegartowic znalazł też konkretny powód do zadowolenia: - Umocniłem się jednak w klasyfikacji górskiej, co też cieszy. Spróbuję jednak powalczyć jeszcze o etap. Za dzisiaj chciałbym też podziękować Peterowi Saganowi, który był ze mną w ucieczce i dawał mocne zmiany - dodał.