- Zwierzę na pewno zdechło - mówi Beata Czerska, prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. - Powiadomiłam o wypadku policję, która wszczęła śledztwo.
Czerska pokazuje zdjęcia zdychającego konia, które przesłała jej turystka. Podobno TTOnZ ma też film pokazujący przebieg tego zdarzenia. Obrońcom zwierząt nie udało się jednak znaleźć zwłok konia.
Wypadku nie potwierdza jednak ani policja, ani Tatrzański Parku Narodowy. - Nie słyszałem o takiej sprawie - mówi Kazimierz Pietruch, rzecznik zakopiańskiej komendy.
- My też nic nie wiemy o padniętym koniu - dziwi się Szymon Ziobrowski z TPN. "Animalsi" są jednak pewni, że mają racje. - Właściciel konia, wiedząc co go czeka, po tym jak zamęczył zwierzę, pewnie zakopał je w lesie - przypuszcza Czerska. - Na szczęście koń miał czip. Dzięki niemu na pewno go znajdziemy.
Jeżeli informacje TOnZ się potwierdzą, będzie to drugi w ostatnich latach przypadek śmierci konia wożącego turystów w Tatrach. Przypomnijmy, że 14 lipca 2009 r. na trasie do Morskiego Oka padł koń Jordek. Po tym wypadku TPN wprowadził limit liczby pasażerów przewożonych fasiągiem i zaczął monitorować stan zdrowia koni.
Profil "Ratujmy konie z Morskiego Oka" - lubię to!
Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]
Konkurs "Buty w obiektywie!" Zobacz zgłoszone zdjęcia i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!