Akcja górali z Furmanowej nabiera tempa. W internecie ruszyła strona, na której prezentują swoje postulaty, a także ogłaszają planowane na przyszłość happeningi. - Ludzie muszą się dowiedzieć, jak ciężko nam się tu żyje - mówi Jacek Kalata, przedstawiciel Furmanowej. - Pomimo 60 lat próśb miasto dalej nie wybudowało drogi pomiędzy naszymi domami a centrum. Słyszymy tylko obietnice.
Mieszkańcy doszli do wniosku, że ich postulaty będą szybciej zrealizowane, gdy usłyszy o nich cała Polska. Dlatego obdarowali burmistrza Janusza Majchra żywym baranem. Teraz szykują kolejne akcje.
- Na najbliższą sesję rady miasta wniesiemy łóżko szpitalne - mówią. - Będzie ono symbolizować agonię naszego miasta, które nie umie pomóc swym mieszkańcom. To nie wszystko. W grudniu ulepimy bałwana na cześć urzędników, a jeśli dojdzie do przedterminowych wyborów w Zakopanem, jako kandydata na burmistrza wystawimy barana Maćka. Tego, który był prezentem dla Majchra.
Żarty potrwają jednak tylko do czerwca. Furmanowa zapowiada, że jeśli w połowie 2013 roku budowa drogi się nie zacznie, oni złożą u premiera wniosek o wyłączenie ich dzielnicy z granic Zakopanego i włączenie do sąsiedniego Poronina. Zdaniem górali gmina wiejska (jest nią Poronin) ma większe szanse na pozyskanie środków na rozwój ich osiedla. Co więcej, od strony gminy Poronin droga do Furmanowej już jest.
- Przeniesienie terenu z gminy do gminy jest trudne, ale możliwe - mówi Mirosław Chrapusta z wydziału prawnego wojewody małopolskiego. - Ludzie, którzy wystąpią z takim wnioskiem, muszą zapytać o zdanie rady obu zainteresowanych gmin, a na końcu o wszystkim decyduje Rada Ministrów. Posiedzenie o zmianie granic ministrowie mają raz w roku.
- Jestem przeciwko oddawaniu Furmanowej gdziekolwiek - mówi burmistrz Janusz Majcher. - Jeśli jednak mieszkańcy dzielnicy wystąpią z takim pomysłem i będą bardzo do niego dążyli, to stwierdzę, że mają do zmiany gminy prawo. Wątpię jednak, by Poronin było stać na wybudowanie im drogi.
O Furmanowej ostrożnie wypowiadają się też samorządowcy z Poronina. - Gdy będzie taki wniosek, zastanowimy się nad przyjęciem do nas Furmanowej - mówi wójt Bronisław Stoch. - Decyzję co do ewentualnego akcesu podejmą jednak radni.
- Teoretycznie do zmiany granic potrzebne są zgody rad obu gmin i pozytywna opinia wojewody - mówi Marek Oleś, sekretarz gminy w Ujściu Gorlickim, która w 2000 roku oddała jedną wioskę gminnie Ropa. - Doświadczenie pokazuje jednak, że nawet jeśli radni z Zakopanego nie wyrażą zgody na odłączenie się Furmanowej od miasta, to ta dzielnica i tak może się odłączyć. Stanie się tak, gdy np. 90 proc. tamtejszych mieszkańców będzie chciało iść do Poronina. Wówczas ministrowie nie będą robić im na złość. W naszym przypadku tak właśnie było.
Kraków: słynne krypty w fatalnym stanie [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!