Panie trenerze chyba jednak nie tak wyobrażał Pan sobie początek tegorocznych zmagań w wykonaniu Sandecji?
Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tych dwóch pierwszych spotkań. Może nawet nie tyle z samej gry, co z wyników, które nie były takie, jakich byśmy sobie życzyli. Czekamy na wygraną u siebie. Musimy być jednak cierpliwi. Jest nowa murawa, z której jeszcze nie możemy korzystać tak jakbyśmy tego chcieli. Mimo tego robimy swoje i nie pozostaje nam nic innego jak nadal ciężko pracować.
No właśnie. Jak wytłumaczyć fakt, że w bieżącej kampanii o wiele lepiej radzicie sobie na obcych stadionach, a przy Kilińskiego jeszcze nie potrafiliście wygrać? Brakuje Wam kibiców?
Zgadza się. Brak wsparcia trybun też ma duży wpływ na taki stan rzeczy. Mówiąc najprościej, nasz stadion jest jedną wielką budową, co też gdzieś w jakiś sposób na nas oddziałuje. Swoje zrobiła też pewnie zmiana ustawienia. Chciałbym, żeby mój zespół nie był zbyt łatwy do rozszyfrowania. Gramy trojką z tyłu i są tego konsekwencje. W tych dwóch kolejkach straciliśmy cztery gole po stałych fragmentach gry. W tym przypadku decydujący był jednak głównie brak koncentracji.
Zimą udało Wam się pozyskać, jak się okazuje, niezwykle bramkostrzelnego napastnika. Mowa o 20–letnim Łukaszu Zjawińskim, wypożyczonym z ekstraklasowej Lechii Gdańsk. W dwóch meczach zdobył już trzy gole.
Łukasz jest ciekawym zawodnikiem. To młodzieżowiec, ale można powiedzieć, że gra nie ze względu na przepisy, ale dlatego, że ma talent. Pracuje nad tym by nadal go szlifować. Codziennie myśli o tym, by być lepszym piłkarzem. Rozwija się, wszystko idzie w dobrym kierunku. Wierzę, że pod moim okiem jeszcze nabierze doświadczenia.
Jeśli mowa o wzmocnieniach, moglibyśmy tutaj przytoczyć każdego piłkarza, którego pozyskaliśmy wspólnie z dyrektorem Łukaszem Skrzyńskim. Wszystko odbyło się na zdrowych zasadach. Niektórzy nasi nowi gracze potrzebują nieco czasu, by w pełni pokazać potencjał. My oczekujemy od nich, by stale się rozwijali i podnieśli rywalizację w zespole.
W potyczce z GKS Tychy (2:3) swoje pierwsze trafienie w barwach Sandecji zanotował Swetosław Dikow. Nie chcę by zabrzmiało to zaczepnie i prześmiewczo, ale ten snajper dotąd nie zdobył oficjalnego gola dla "Biało Czarnych", za to teraz wpakował piłkę, ale do własnej bramki.
Miał ogromnego pecha. To było jakby potwierdzenie tych wszystkich "znawców" piłki, że to zły zawodnik i nie nadaje się do Sandecji. Aczkolwiek piłka jest przewrotna. "Diki" trafiał w sparingach, wcześniej w lidze bułgarskiej strzelił kilkadziesiąt goli (72 w tamtejszej drugiej lidze). I on nadal potrafi to robić... Chciałbym go trochę obronić, taka moja rola. Jego statystyki mówią co innego, zobaczymy jak to się potoczy. Ja w niego wierzę, bo widzę jak pracuje. Skończy się sezon, przyjdzie czas na analizę, nie tylko gry Dikowa. Oczywiście lepiej, by zaczął strzelać te gole prędzej niż później.
W piątkowym starciu ze Skrą macie rachunki do wyrównania.
Miałem okazję przyjrzeć się tej drużynie na żywo w poniedziałkowym meczu w Bielsku-Białej z Podbeskidziem (1:1). Skra jest beniaminkiem, ale to młody i dobrze poukładany zespół, który bardzo dobrze broni. Przeciwko Podbeskidziu miała sytuacje na 2:0, na 3:0. To zatem dość szczęśliwy remis dla jej rywala. Czeka nas bardzo trudny mecz. Zagramy w Sosnowcu. Chcemy rewanżu za tamtą porażkę. Goście mieli wtedy jedną sytuację, którą wykorzystali. My nie potrafiliśmy zamienić na gola kilku okazji... Przegraliśmy, choć nie powinniśmy. Teraz robimy wszystko, by z meczu na mecz wyglądać coraz lepiej i jedziemy tam po 3 punkty.
- Głośne śluby w Polsce. Robert i Anna Lewandowscy odnowili przysięgę małżeńską
- Marta Kubacka i jej udana walka o zdrowie. Sama też miała kiedyś sportowe marzenia
- Tak wygląda w kuchni Anny Lewandowskiej. Oto zakątek domu Roberta i Anny w Monachium
- Kolejna wielka przebudowa Wisły. Aż 10 piłkarzom wygasają w czerwcu kontrakty
- Nowe wyceny piłkarzy i całej drużyny Wisły. Czyja wartość wzrosła, a czyja spadła?
- Transfery byłych piłkarzy Wisły
