Po raz trzeci z rzędu trener Cracovii Dawid Kroczek mógł przyjść na pomeczowa konferencję uśmiechnięty. Jego zespół wygrał trzeci raz z kolei w lidze.
- To było niesamowite spotkanie dla kibiców i nas wszystkich, generujące dużo emocji – powiedział Dawid Kroczek. - W I połowie było dużo problemów z pressingiem, sporo niewymuszonych błędów. Był chaos i z tego się brały stracone bramki, a niekoniecznie z dużej dominacji Górnika. Była bardzo dobra reakcja zespołu i dążenie do stworzenia kolejnych sytuacji. Było super wsparcie od kibiców, kiedy tego potrzebowaliśmy najbardziej. Cieszę się że zespół zaprezentował się efektownie i efektywnie.
Plan na Hasicia
A tak szkoleniowiec odniósł się do sugestii, że trochę schował Ajdina Hasicia, niewątpliwie bohatera meczu.
- Funkcjonowali w zespole wymaga planu, jest duża grupa i plan na mecz – mówi. - Nie zawsze ten skład, który rozpoczyna mecz jest najważniejszy. Jest określony plan. Po wygranym spotkaniu można wszystko powiedzieć i to się obroni. Z każdym z zawodników staramy się racjonalnie działać. Ajdin i Filip Rózga na pewno rozegrali dobre zawody, ale musimy spokojnie oceniać wszystkie działania. Na razie stawiamy małe kroki do przodu, nie chciałabym, byśmy poszli w tę retorykę, że wszystko jest pięknie. Chcemy być czujni i dokręcać detale, sprawiać, że mecze będą spokojniejsze. To jest piłka, w ciągu tygodnia może się wiele zmienić.
Czwórką też można
Szkoleniowiec w przerwie zmienił ustawienie obrony z trójki na czwórkę zawodników.
- Nie zgodzę się, że w Europie odchodzi się od gry trzema obrońcami, Bayer Leverkusen, który był najlepszy w zeszłym sezonie gra trzema – mówi. - Przeszliśmy na czwórkę, były korekty i to nas cieszy, że nawet w dwóch czy trzech ustawieniach możemy funkcjonować. Chodzi o zasady na pozycjach, a nie o ustawienie, ono nie ma znaczenia.
Po przerwie Cracovia zagrała zdecydowania lepiej niż w pierwszych 45 minutach.
- Jeśli się przegrywa to jest normalne, że chce się wszystko rzucić na szlę, podeszliśmy va banque, dostaliśmy kilka razy piłkę za linię pomocy i gdyby Górnik strzelił bramkę, byłoby ciężko, a tak to zdominowaliśmy II połowę- ocenił trener Cracovii. - Cieszy, że po raz kolejny odwracamy losy spotkania, liczba sytuacji była duża. Choć wolałbym bramkę, a nie czerwoną kartkę dla rywala. Bo Ben i Filip będąc sam na sam mogli te bramki strzelić.
„Pasy” są liderem, przynajmniej do niedzieli.
- Cieszę się, bo gramy przecież po to, by wygrywać – mówi szkoleniowiec „Pasów”. - ale sezon jest długi. Najważniejsze jest to, co za tydzień. Zapunktowaliśmy w trzech ostatnich spotkaniach, ale nie możemy „odjechać”.
Urban niepocieszony
Jan Urban, trener Górnika był niepocieszony, bo zapewne miał jeszcze w pamięci 0:5 z zeszłego sezonu.
- Kolejny raz nie udało się zdobyć boiska Cracovii – mówi. - Wydaje mi się, że do czerwonej kartki nic nie zapowiadało porażki, nawet 10 min połowy gdy Cracovia nas przycisnęła i była anulowana bramka. Potem zaczęło się nam to sypać. Rozegraliśmy dobrą I połowę, kontrolując spotkanie. Potrafiliśmy odpowiedzieć na bramkę Cracovii na 1:1. Porażka jest na własne życzenie. Przy różnicy jednego, potem dwóch zawodników przewaga Cracovii była znacząca. Dzisiaj straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Będziemy musieli czekać na kolejną szansę, by wygrać w Krakowie. Dominik Szala dobrze gra w powietrzu, ale jego błąd kosztował nas czerwoną kartkę. Gdyby zagrał do bramkarza, to nie byłoby tej straty. Podobnie Janicki, nie musiał tak zagrywać, by dostać kartkę. Nie spodziewaliśmy się drugiej kartki, przy jednym zawodniku mniej można normalnie grać. Mamy gorsze parametry jeśli chodzi o stałe fragmenty gry.