Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Adam Adamczyk: Nie wiem kto rozsiewa plotki o moim odejściu

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Adam Adamczyk, burmistrz Trzebini dementuje plotki o swej rezygnacji z fotela szefa gminy.

Słuchając, z jakim zaangażowaniem opowiada Pan o planach dla Trzebini, nigdy bym nie pomyślała, że zamierza Pan zrezygnować ze stanowiska w trakcie kadencji. Tymczasem cała Trzebinia aż huczy od plotek, że Pan odchodzi, i to już w lipcu...

Nie mam pojęcia, kto rozpowiada takie bzdury, ale podejrzewam, że polityczna konkurencja. Ktoś, kto chce się wbić na mój fotel. Być może ktoś z Prawa i Sprawiedliwości, a może ktoś zupełnie inny.

Zatem to tylko plotka.

Nie po to zdecydowałem się kandydować, by zwijać żagle, nie kończąc rozpoczętych spraw. Faktycznie, praca w urzędzie jest dla mnie wyjątkowo stresująca i wyczerpująca, bo mam już swoje lata i zdrowie w coraz gorszej kondycji. Dlatego mogę oficjalnie oświadczyć, że nie będę kandydował na stołek burmistrza za dwa lata.

Te dwa lata wystarczą, by zakończyć to, co Pan zaczął?

Kilka bardzo istotnych rzeczy, których nie zdołał zrobić mój poprzednik, ja dopiąłem na ostatni guzik w ciągu jednego roku, na przykład rekultywację zbiornika Górka czy likwidację wysypiska śmieci na ul. Piłsudskiego. Trwa budowa obwodnicy Czyżówki. Zdążę na pewno. Jednym z priorytetów jest likwidacja składowiska opon przy ul. Słowackiego.

I usiedzi Pan już na tej emeryturze?

Pewnie, że usiedzę. Usiedziałem cztery lata, gdy miałem przerwę w burmistrzowaniu. Byłem emerytem, dorabiałem jako radny powiatowy. Dla jednego faceta to aż nadto, by się utrzymać. Na emeryturze skupię się na swym zdrowiu. Mam w Bolęcinie piękny ogród pod lasem. To idealne miejsce do odpoczynku. Mam też przy sobie dzieci i wnuki. Nie martwię się o nudę.

A kogo będzie Pan promował na swego następcę?

Nie widzę na tym stanowisku lepszego kandydata od Jarka Okoczuka, który dziś jest moim zastępcą. Już teraz przekazuję mu swą wiedzę, podpowiadam, jak rządzić gminą efektywnie. Jeśli wygra wybory, chciałbym, by był „normalnym” człowiekiem, zarówno dla urzędników, jak i mieszkańców, a nie jakimś bufonem, który przyjmując ludzi w progu, wyznacza im pięć minut, po których wyprasza z gabinetu. Ode mnie człowiek wychodzi, dopiero jak ustalimy wszystko od A do Z.

Wróćmy na chwilę do tej plotki. Ludzie mówią, że rzadko bywa Pan w urzędzie.

Proszę się zapytać w sekretariacie, jak często mnie nie ma. Owszem, decydując się na powrót, założyłem sobie, że na przykład w środy będę siedział w domu, tylko pod telefonem, by ewentualnie coś doradzić. Niestety, po pierwszym tygodniu okazało się, że to niemożliwe. Nie można zaangażować się na sto procent, pracując tylko do godziny 15. Wiele spraw załatwiam popołudniami.a

Rozmawiała Magdalena Balicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska