Dla Roberta Moskala debiut w Trzebini będzie także osobistą rozgrywką. W rundzie jesiennej prowadził przecież muszynian. - Przyznaję, że debiut w Trzebini nie jest dla mnie najszczęśliwszy _– uważa nowy szkoleniowiec MKS. - _Ktoś powie, że znam Poprad na wylot. Jest też jednak druga strona medalu. Rywale mogą się spodziewać, jakim sposobem zagra moja ekipa.
Obecna kadra Popradu różni się od jesiennej. - Owszem, odeszło z niej kilku wiodących zawodników, ale wciąż wyjściowa „jedenastka” jest bardzo mocna _– podkreśla Robert Moskal. - _Nastawiam swoich zawodników na trudną przeprawę. Na tym szczeblu nikt punktów za darmo nam nie odda. Trzeba je wydzierać przeciwnikom z gardła.
Robert Moskal już po raz czwarty podjął się pracy w Trzebini. Podczas swojej poprzedniej pracy zbudował fundament zespołu, który wywalczył awans na szczebel międzywojewódzki. - Obecny zespół różni się od jesiennego, a który bardzo dobrze znałem – wyjawia szkoleniowiec. - Nie miałem czasu na poznanie zawodników, którzy zimą zasilili Trzebinie, bo w meczu ligowym ich nie widziałem. Poprzedni mecz chłopcy grali w niedzielę w Małogoszczu, więc przeprowadziłem raptem dwa treningi. Mam jednak nadzieję, że po ostatnim zwycięstwie, które było pierwszym na wiosnę, zespół odbudował się mentalnie. Zawsze powtarzam, że Trzebinia jest bliska memu sercu. Z tego klubu, jeszcze jako zawodnik, przebiłem się wyżej. W nim zaczynałem jako trener, więc jeśli potrzebuje pomocy, nigdy jej nie odmówię.
Robert Moskal nigdy nie bał się trudnych wyzwań. Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że z taką sytuacją, z którą spotkał się obecnie w Trzebini, nie miał jeszcze do czynienia. - Byłem w klubach mających mniej punktów od MKS, ale miałem całą zimę na przygotowanie zespołu _– wspomina. - Teraz przejmuję zespół w trakcie rozgrywek, który – może ma i trochę punktów – _ale utrzymanie nie będzie zależało tylko od nas. Gdyby dziś sezon się kończył, przez sytuację małopolskich ekip na wyższych szczeblach, z trzeciej ligi spadłoby 5-6 zespołów. W dodatku musimy czekać na wynik barażu o II ligę. Na dzisiaj bezpieczny Beskid ma 29 punktów, a my mamy ich 17 - kończy trzebiński szkoleniowiec.