Ekscesy na ławeczce
Adela Janik, 70-letnia mieszkanka Trzebini, przyjeżdża do klasztoru przy ul. Długiej w każdy piątek, na wieczorną mszę. - Odkąd klasztor stał się bazyliką, we wrześniu, nie opuściłam ani jednej piątkowej modlitwy - wyznaje starsza pani. Na początku października wzięła ze sobą na mszę przyjaciółkę, która przyjechała aż z Bieszczad. Po mszy postanowiły pospacerować po ogrodzie Salwatorianów.
- Chciałam pokazać jej stacje drogi krzyżowej, które są naprawdę piękne - opowiada kobieta. Było już ciemno. Podczas zwiedzania parku usłyszały głośny śmiech. Lampki podświetlajace pomniki przystacjach krzyżowych rzuciły trochę blasku na ławeczkę za klasztorem. - Widziałam grupkę wyrostków z puszkami piwa w rękach. Klęli jak szewcy - mówi oburzona trzebinianka. Gdy opowiedziała o tym koleżance, która także odwiedza klasztor, ta wyznała jej, że była świadkiem, jak młodzież uprawiała na tej ławce seks.
Skoki na bazylikę
- Też dotarły do mnie takie głosy - przyznaje Przemysław Rejdych, doradca burmistrza Trzebini ds. bezpieczeństwa. Głównym powodem, dla którego gmina zamierza jednak zainwestować w monitoring, są coraz częstsze włamania i kradzieże na terenie bazyliki.
W ostatnim czasie było ich aż trzy. W listopadzie dwóch 26-letnich mężczyzn próbowało ukraść miedziane rynny sprzed kościoła. Ich łupem miał paść także wąż nawadniający. Policji udało się zatrzymać mężczyzn.
- Najgorszy skok na świątynię miał miejsce w czerwcu. Rabuś wdarł się do środka i uszkodził figurę Matki Boskiej - przypomina ks. Piotr Żydek, proboszcz trzebińskiej bazyliki.
Będzie bezpieczniej
Od tamtego czasu świątyni przy ul. Długiej pilnuje firma ochroniarska. - Mamy też dwie kamery na zewnątrz i pięć kamer w środku. By obraz był widoczny nocą, nie gasimy w świątyni światła - zaznacza ks. Żydek. Cieszy się jednak z inwestycji planowanej przez gminę, bo nowa, obrotowa kamera, która pojawi się na wieży kościoła, obejmie swym zasięgiem nie tylko przykościelny park, ale nawet os. Salwatorianów, dworzec PKP i parking przy dworcu. - Ta, którą mamy już na wieży, śledzi tylko teren od strony drogi krajowej - tłumaczy proboszcz. Dodaje, że o seksie na terenie parku nie słyszał. O piciu alkoholu - owszem.
Ks. Piotr Żydek mimo kilku prób kradzieży i włamań na teren bazyliki nie zamierza zamykać na noc drzwi do świątyni. - To miejsce przeznaczone dla wiernych. Chcę, by mieli możliwość pomodlenia się o każdej porze dnia i nicy - zaznacza proboszcz Żydek. By zwiększyć bezpieczeństwo, po ostatnich skokach na bazylikę postanowił zainwestować w firmę ochroniarską. - Mamy też alarm. Jeśli coś się dzieje, ochroniarze natychmiast zjawiają się na miejscu - zaznacza ks. Żydek.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+