Przed przerwą gospodarze wystawili skład wzmocniony zawodnikami z pierwszego składu. Jednak po zmianie stron, kiedy w szeregach trzebinian pojawili się doświadczeni gracze, to goście opanowali sytuację na boisku. - Na pewno cieszy skuteczność zawodników, ale też i zbyt wiele bramek straciliśmy – ocenił Robert Moskal, trener trzebinian. - Na razie jednak wciąż jesteśmy jeszcze w fazie testów zawodników. Muszę jednak pochwalić naszego wychowanka Jana Martyniaka za bardzo dobry występ.
Pierwszy mecz pokazał, że w Trzebini wreszcie jest element rywalizacji o miejsce w składzie, którego brakowało na czwartoligowych boiskach, bo kadra była skromna.
- Kandydatów do gry w zespole mamy już prawie dogadanych – wyjawia Jacek Augustynek, prezes trzebińskiego. - Chodzi mi o doświadczonych piłkarzy. Poza Mateuszem Niechciałem i Dariuszem Gawęckim będziemy mieli ich jeszcze dwóch. Sprawdzamy sporą grupę młodzieżowców, zwłaszcza ze stolicy Małopolski. Mamy w tej grupie także swojego faworyta, ale w jego pozyskaniu mogą nam przeszkodzić pewne sprawy organizacyjne. Myślę, że do końca tygodnia wszystkie sprawy personalne powinny być domknięte.
- Sprowadzając do Trzebini zawodników kierowałem się tym, że w przeszłości już gdzieś ze mną współpracowali, więc znają mój system pracy. To pozwoli szybko im się wkomponować do zespołu w krótkim przecież letnim okresie – podkreśla trener Moskal.
GKS II Tychy – MKS Trzebinia-Siersza 3:4 (2:1)
Bramki dla MKS: Majcherczyk (dwie), Ołownia, Kowalik.
MKS: K. Pająk (Wróbel) – Sawczuk, Jagła, Małodobry, Dudek – Martyniak, Ołownia, Niechciał, Kowalik – J. Pająk, Piskorz oraz Gawęcki, Kalinowski, Majcherczyk.