Wadowiczanie tracą jednak tylko trzy punkty do ostatniej bezpiecznej drużyny, którą jest Unia Oświęcim. Oczywiście przy założeniu, że spadną cztery drużyny i nie trzeba będzie robić dodatkowych miejsc dla ekip opuszczających szeregi czwartoligowców, a terytorialnie przypisanych niżej właśnie do piątej ligi. W poprzednim sezonie, w związku z tragiczną sytuacją zespołów zachodniej Małopolski, walczących w IV lidze, degradacją została objęta jedna trzecia stanu piątoligowych rozgrywek.
- Wszystko rozstrzygnie się wiosną. Niby do bezpiecznej strefy tracimy dystans jednego meczu, ale – jak pokazała jesień – czasem i taka strata jest trudna do odrobienia. Na pewno obecne rozgrywki są dużo bardziej wyrównane niż wcześniejsze, w sezonie 2023/24 – uważa Maciej Żak, trener wadowiczan.

Ławka Skawy Wadowice prawdę powie
Skawa obrała strategię stawiania na wychowanków, ale – wobec plagi kontuzji nieco starszych zawodników – sama młodzież ma kłopoty z uciągnięciem ligi. Trener Żak nie zwykł się uskarżać, bo - jeśli ktoś nie zna spraw drużyny od szatni - to i tak nie będzie chciał słuchać żadnych argumentów. Fakty jednak pokazują trudną sytuację kadrową Skawy, która bez wątpienia miała wpływ na całokształt jej jesiennego wyniku.
- O ile w ostatnich czterech latach sukcesów kontuzje omijały nas szerokim łukiem, tak w minionej jesieni była już ich kumulacja – zwraca uwagę trener Żak. - Jeszcze dobrze się sezon nie zaczął, a straciliśmy Łukasza Cabana, który nabawił się urazu w pierwszym letnim sparingu. W ósmej kolejce straciliśmy Piotra Świerczyńskiego, serce naszego zespołu, pod którego ustalany był skład. Z tego, co wiem, już nie wróci do futbolu. Klemens Drobniak też zagrał tylko część rundy. W ostatnim meczu jesieni, który był z gatunku obowiązkowych do wygrania, a przegrany u siebie z Błękitnymi Modlnica 2:3, za kartki wypadł mi Szymon Żuk. Nie mógł też wystąpić Drobniak. W futbolu mówi się, że ławka rezerwowych stanowi o sile zespołu. Jeśli ktoś chodził na mecze, to wie, że wiosną na rezerwie mieliśmy głównie seniorów. Jesienią zasiadali na niej głównie juniorzy młodsi, czyli chłopcy z roczników 2007 i 2008 – tymi słowami szkoleniowiec obrazowo przekazuje skalę problemu, a jaką musiał się zmierzyć.
W wadowickim klubie mają świadomość, że zimą muszą poszukać dwóch lub trzech doświadczonych zawodników, będących oparciem dla młodzieży. To trudne, bo w połowie sezonu na transfer zgodę musi wyrazić klub, w którym występuje potencjalny kandydat do gry w Skawie.

Poza tym, jak podkreśla szkoleniowiec, trzeba znaleźć zawodnika potrafiącego „wejść w buty” Piotra Świerczyńskiego. Mówiąc prościej, zawodnika z predyspozycjami na lidera zespołu.
Skawa przegrywała głównie detalami
Skawa z jednej strony ma w dorobku „skalp” lidera, czyli rezerw krakowskiego Hutnika, pokonując go u siebie 2:1, a z kolei sporo punktów zgubiła z ekipami z dołu tabeli.
- Powtórzę, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym i miejsce w tabeli nie oddaje możliwości rywali. Przeciwko nam najlepsze wrażenie zrobił Sokół Kocmyrzów, który jest ostatni w tabeli, a zremisowaliśmy z nim 1:1. Z kolei niczego szczególnego nie zaprezentowała Jutrzenka, z którą przegraliśmy 0:1. Właśnie tego spotkania i przeciwko Rabie Dobczyce, szkoda mi najbardziej. Okazji w tych meczach mieliśmy na zwycięstwo różnicą kilku goli, a polegliśmy po 0:1, w dodatku na własnym boisku.
Te słowa szkoleniowca pokazują, że w Skawie brakuje łowcy goli, potrafiącego przechylać szalę na korzyść wadowiczan w stykowych meczach. Ten problem od kilku lat pozostaje nierozwiązany.
- Tylko po porażkach z Unią w Oświęcimiu 1:4, czy na Węgrzcance 0:3, przyznam, że wtedy byliśmy zdecydowanie słabsi i nie mieliśmy na boisku zbyt wiele do powiedzenia – przyznaje Maciej Żak. - W 90 procentach przegranych spotkań decydowały detale i przegrywaliśmy je różnicą jednej bramki.
W poprzednim sezonie wadowiczanie mieli na półmetku 21 punktów. Teraz mają ich 13. Ktoś powie, że różnica jest spora. Szkoleniowiec podkreśla, że sytuacja nie jest tragiczna. W przypadku wygranej nad Modlnicą, wadowiczanie spędziliby zimę w bezpiecznej strefie.
Po czasie odpoczynku i rozmów z zarządem, piłkarze wrócą do treningów 15 stycznia 2025.

Bądź na bieżąco i obserwuj
- W MKS Andrychów cieszą się siatkówką. Co dalej?
- Dobrze wydane pieniądze. 30 mln zł na oczyszczalnię ścieków w Spytkowicach
- Druga edycja "Edukacji z wojskiem". Udzielanie pomocy, czy wiedza o zagrożeniach
- Wadowice. Pijany mężczyzna zaatakował ratownika medycznego w szpitalu
- TOP 50. Najpiękniejsze klubowiczki z Energy 2000 Przytkowice
- Wojtusia Rusinka można wesprzeć w zbiórce internetowej i w turnieju mikołajkowym
