https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzetrzewina: wiara uczyniła cud, Julka zdrowieje!

Iwona Kamieńska
Julka dzięki żmudnej rehabilitacji zupełnie odmieniona.  Na buzi uśmiech zamiast grymasu bólu
Julka dzięki żmudnej rehabilitacji zupełnie odmieniona. Na buzi uśmiech zamiast grymasu bólu archiwum rodzinne
Losem małej Juleczki z podsądeckiej Trzetrzewiny przejęły się tysiące ludzi, doprowadziła do łez nawet najsilniejszego człowieka na Sądecczyznie - strongmana Tomasza Kowala. Tłum ludzi szturmem ruszył na pomoc "śpiącej królewnie" - tak o niej mówiono, bo zasnęła, gdy jesienią 2011 r. na oznakowanym przejściu dla pieszych potrącił ją samochód.

Między tym, co było pół roku temu, a dniem dzisiejszym jest miejsce na mały cud potwierdzony diagnozą lekarzy: dziewczynka, której przypadek uznawano za beznadziejny - rozumie, reaguje, słucha. Tylko jeszcze nie mówi.

Do niedawna, według terminologii medycznej, stan Julki określano jako wegetatywny. To stan nieświadomej przytomności. Teraz jest to afazja, czyli brak zdolności mowy.

Urazy, jakich doznała Julka w wyniku wypadku, były bardzo ciężkie. Zdiagnozowano między innymi stłuczenie i obrzęk mózgu. Lekarze nie dawali nadziei na poprawę jej zdrowia, ale rodzice wbrew rokowaniom nie stracili wiary. Z prośbą o pomoc zwrócili się do profesora Jana Talara z Bydgoszczy, który niejnednego człowieka wyrwał ze śpiączki. On w Julkę uwierzył.

- Julka odzyskała świadomość. Rozumie wszystko, co się do niej mówi. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Bardzo lubi, kiedy czytamy jej książki i często się o to upomina, gdy ktoś z nas zapomni, a wcześniej obiecał. Ma problemy ze skupieniem wzroku, gdy jest zmęczona, jednak gdy jest wypoczęta, lubi oglądać przez kilka minut bajki. Potem przestaje je oglądać, tylko uważnie się przysłuchuje - opowiada tato dziewczynki Dariusz Kowalczyk.

W domu państwa Kowalczyków wciąż trwa codzienna, żmudna praca nad tym, aby obudzona królewna mogła wrócić do szkoły i pojechać na przejażdżkę rowerową, którą obiecał jej Tomasz Kowal.

- Codzienna rehabilitacja to szansa na powrót Julki do zdrowia. Aby to było możliwe, trzeba bez przerwy stymulować system nerwowy i mózg, którego zdolności plastyczne dają nadzieję, że ustąpi niedowład kończyn i wróci mowa - mówi Dariusz Kowalczyk.

Rodzice Julki starają się o przyjęcie na turnus rehabilitacyjny w Międynarodowej Klinice Rehabilitacyjnej na Ukrainie. Stan dzieci, które wracają z terapii w Truskawcu prowadzonej metodą profesora Wołodymyra Kozjawkina, prędko poprawia się. To szansa także dla Julki.

Historię Julki Kowalczyk - począwszy od wypadku - można śledzić na stronie internetowej www.sc.org.pl.
Są tam także szczegółowe wskazówki, jak można pomóc rodzinie w codziennych zmaganiach o poprawę zdrowia dziewczynki.
Koszt jedenastodniowego pobytu w klinice w ukraińskim Truskawcu to 15 tysięcy złotych. Na koncie pomocowym założonym dla Julki jeszcze jest pewien zapas gotówki, ale pieniądze szybko topnieją, bo codziennie trzeba opłacić kilka godzin pracy terapeutów.

Lód pokrył Kraków [ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
moni
skąd wiesz że nie pomaga
B
BB
TO ON POWINIEN DAWAC NA REHABILITACJE I POKRYWAC WSZELKIE KOSZTY LECZENIA!!!!!!!!!!!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska