Obydwie tenisistki mierzyły się ze sobą dwa razy, ale nigdy nie działo się to w turnieju WTA. W 2016 roku Polka przegrała w dwóch setach podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, trzy lata później z kolei, także w dwóch partiach, podczas turnieju Fed Cup.
Nieudany początek meczu Magdy Linette
Jeśli ktoś dzień wcześniej śledził pojedynek Linette z Bucsą, obserwując pierwszego seta środowego spotkania przez długi czas musiał odnosić wrażenie, że po raz kolejny jest świadkiem podobnych wydarzeń. Polka znów nie zaczęła spotkania najlepiej (0-2), znów odrobiła stratę i wyszła na prowadzenie (3-2), by ponownie oddać pole przeciwniczce i przegrać pierwszą partię 3:6.
Największą bolączką naszej tenisistki były zagrania, które lądowały zbyt blisko pola serwisowego, co zachęcało przeciwniczkę do ataków. Pawluczenkowa skwapliwie z okazji korzystała, wygrywała kolejne wymiany i choć z problemami (potrzebowała aż pięć piłek setowych) w dziewiątym gemie zamknęła pierwszą część pojedynku.
Porażka Magdy Linette z Anastazją Pawluczenkową
Drugi set nie przyniósł pozytywnych zmian na korzyść Polki. Już w czwartym gemie nasza tenisistka została przełamana, a straty nie była w stanie odrobić już do końca meczu. Tym samym najwyżej rozstawiona zawodniczka już po drugiej rundzie zakończyła udział w turnieju rangi 250 w Strasburgu, a co musi martwić - wynik odzwierciedla to, co działo się na korcie i wskazuje, kto był tego dnia lepszy.
Porażka z Pawluczenkową oznacza, że Magda nie wykorzystała okazji, by wrócić do czołowej dwudziestki światowego rankingu. Przeciwniczką Anastazji w ćwierćfinale będzie Amerykanka Lauren Davis.
Przed zajmującą 21. miejsce w światowym rankingu Linette teraz start w wielkoszlemowym turnieju French Open. Zarówno ona, jak i inni nasi tenisiści (Iga Świątek, Magdalena Fręch, Hubert Hurkacz) pierwszych rywali poznają w czwartek - tego dnia odbędzie się bowiem losowanie turniejowej drabinki. Początek zmagań w Paryżu w niedzielę, 28 maja.
