Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tysiące ludzi protestują przeciwko decyzji wojewody Millera

Robert Szkutnik
Ludzie ciągle przynoszą listy z podpisami - mówią działacze stowarzyszenia Teraz Andrychów. Od lewej Bartłomiej Westwalewicz, Janusz Lipski, Marcin Małecki i Zbigniew Małecki, radny miejski PiS.
Ludzie ciągle przynoszą listy z podpisami - mówią działacze stowarzyszenia Teraz Andrychów. Od lewej Bartłomiej Westwalewicz, Janusz Lipski, Marcin Małecki i Zbigniew Małecki, radny miejski PiS. fot. Robert Szkutnik
Mieszkańcy dwóch gmin powiatu wadowickiego - Andrychowa i Wieprza - nie zgadzają się na ograniczenie od kwietnia dyżurów karetek pogotowia. Wystąpienie protestacyjne do końca lutego podpisało dziesięć tysięcy osób.

Czy po odrzuceniu petycji należy zaostrzyć formy protestu? Czekamy na Twoją opinię na forum pod artykułem.

- Andrychów z jedną karetką?! - oburza się Jadwiga Prus, 56-letnia mieszkanka Targanic. - Przecież tutaj co chwilę coś się dzieje. W godzinach popołudniowych ciągle słychać syreny. Podpisałam protest, bo to ważna sprawa dla okolicznych wiosek.

70-letni Jan Mazgaj z Wieprza przekonuje, że trzeba walczyć do końca. Pyta retorycznie: - Co będzie, kiedy w tym samym czasie zdarzy się wypadek i interwencja domowa. Czy wojewoda myśli, że pół karetki wyjedzie do pacjenta?

Efekty zbiórki podpisów pod petycją przerosły najśmielsze oczekiwania organizatorów. - Może być ich znacznie więcej niż 10 tysięcy, ponieważ zbiórka już się zakończyła, ale liczenie podpisów jeszcze trwa. Mieszkańcy ciągle przychodzą do nas z kolejnymi listami - podkreśla Janusz Lipski ze Stowarzyszenia "Teraz Andrychów".

Koordynuje akcję w obronie karetki pogotowia. Dodaje, że nigdy w historii regionu nie było takiej jedności i odzewu mieszkańców. Jak wyliczył, petycję podpisała jedna czwarta osób, które mają w obu gminach czynne prawo wyborcze.

W Małopolsce nie ma podziału administracyjnego, jeśli chodzi o pogotowia ratunkowe. Obowiązuje jedna zasada, żeby rozstawienie miejsc stacjonowania karetek było proporcjonalne do liczby wezwań. System nadzoruje Wydział Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Tam dokonano analizy, o której wynikach wojewoda Jerzy Miller poinformował podczas listopadowej sesji rady powiatu wadowickiego. Jak stwierdził, pogram komputerowy, do którego wprowadzono dane, wytypował do likwidacji zespół ratownictwa medycznego stacjonujący z karetką w Andrychowie. Powód? Zbyt rzadkie wezwania.

Po zabraniu ambulansu pogotowia ratunkowego z Andrychowa pozostałby tam tylko jeden zespół podstawowy, w Wadowicach - jeden zespół specjalistyczny i podstawowy, a w Kalwarii Zebrzydowskiej - jeden zespół podstawowy. To oznacza, że w powiecie wadowickim byłby tylko jeden zespół ratowniczy typu "S", który musiałby sobie poradzić z obsługą wszystkich wezwań w trudnych przypadkach medycznych.

Decyzja wywołała wielkie oburzenie mieszkańców. Pod naciskiem społeczności lokalnych, w tym władz powiatu i samorządów gminnych, zrezygnowano z pomysłu całkowitego zabrania karetki. Wymyślono, że od 1 kwietnia w godzinach 7-19 dyżurować będą dwa zespoły medyczne, a w nocy - jeden bez lekarza, tylko z ratownikiem.

- To zagroża życiu i zdrowiu blisko 60 tysięcy ludzi - przekonuje radny Zbigiew Małecki. - Równie dobrze można by nagle pozbawić karetki jedną z dzielnic Krakowa.

Organizatorzy zbiórki podpisów wybierają się do wojewody, aby wręczyć mu protestacyjną petycję. Czy to coś da? Nie wiadomo. Decyzja Jerzego Millera została już zatwierdzona przez ministra zdrowia. Jeśli nie zostanie cofnięta, to mieszkańcy nie wykluczają blokad dróg. Do takiego działania nawoływał podczas ostatniej sesji rady miasta Andrychowa radny Jan Sordyl z PiS. Rada miasta przyjęła w sprawie karetki specjalną rezolucję.

Wojewoda Jerzy Miller pozostaje nieugięty
1 stycznia tego roku minister zdrowia zatwierdził przekazaną przez wojewodę małopolskiego aktualizację "Wojewódzkiego planu działania systemu państwowego ratownictwa medycznego". Planowane zmiany dotyczą liczby, rodzajów i rozmieszczenia zespołów ratownictwa medycznego na terenie całej Małopolski. W powiecie wadowickim od 1 kwietnia nastąpi ograniczenie czasu pracy zespołu ratownictwa medycznego typu "S", stacjonującego w Andrychowie. Nie będzie wyjeżdżał do pacjentów w godzinach 19-7. Na dyżurze pozostanie karetka "P", bez lekarza. Nowy plan ratownictwa przewiduje, że w miejsce obecnych 20 rejonów operacyjnych pozostaną dwa - krakowski i karpacki. W pierwszym znalazł się powiat wadowicki. W opinii wojewody Jerzego Millera zmiana zaowocuje skróceniem czasu dojazdu karetek do pacjentów i poprawi efektywność pracy zespołów ratowniczych. Rzecznik wojewody małopolskiego Jan Brodowski tak podsumował problem karetki: "Stanowisko pana wojewody nie uległo zmianie. Przypomnę również, że konsultacje w sprawie planu ratownictwa medycznego zostały zakończone w ubiegłym roku".

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska