Jak mu się udało tak długo ukrywać pojazd na podwórku? - Nie wszyscy się tu znamy. Część osób sprowadziła się z Krakowa. Szanujemy swoją prywatność - wyjaśnia jeden z mieszkańców.
Zobacz także: Kraków: napad w M1. Zapadły wyroki
Na pozór to romantyczna historia. 37-letni mężczyzna za dobre sprawowanie wychodzi na przepustkę z więzienia. Ponieważ nie ma pieniędzy na bilet, kradnie auto, by dostać się do ukochanej. Wybiera wóz straży pożarnej. - Miał facet fantazję - śmieje się sprzedawczyni ze sklepu spożywczego w centrum Radziszowa. Nie potrafi jednak wskazać posesji Rafała B. Niewiele mówi też sołtys. - Słyszałem o tym, ale nic nie wiem. Proszę jechać na Podlesie, może tam coś powiedzą - daje wskazówki Antoni Owca.
Podlesie znajduje się na końcu wsi. Dom Rafała B. stoi trochę na uboczu. Prowadzi do niego polna dróżka. Z Bernadetą nie udaje nam się skontaktować. Wejścia do domu pilnuje duży pies. Sąsiedzi też są ostrożni. - Ludzie siedzą cicho, bo Rafał B. nie ma dobrej opinii. Nie zapłacił za remont domu i choinki, którymi obsadził posesję. Wcześniej był spokój. Odkąd się tu wprowadził, zaczęły ginąć różne rzeczy - mówi jeden z mieszkańców.
Rafał B. pojawił się w Radziszowie mniej więcej cztery lata temu. Wprowadził się do narzeczonej, która mieszka z mamą i synem. - Znam rodzinę Bernatki od urodzenia. To byli spokojni, normalni ludzie. Dopóki nie poznała tego faceta - dodaje inny sąsiad.
Rafał B. podawał się za byłego policjanta. Mówił, że pracuje w Irlandii, dlatego tak często wyjeżdża. Okazało się, że kiedy go nie ma, siedzi w więzieniu. - Teraz będzie odpowiadał za multirecydywę, czyli za kilkakrotne popełnienie przestępstwa, za które był już skazany - wyjaśnia Hubert Adamek z policji w Kędzierzynie-Koźlu.
Rafał B. siedział za kradzież w zabrzańskim więzieniu. Wyszedł na przepustkę za dobre sprawowanie. Razem z kolegą spod celi włamali się 6 lutego do remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Lubieszowie. Ukradli auto warte 150 tysięcy złotych. Pojechali do Radziszowa. Rafał B. ukrył auto na posesji narzeczonej pod plandeką i systematycznie je demontował. Potem wrócił do więzienia. W tym czasie policjanci prowadzili dochodzenie w sprawie skradzionego wozu. Zorientowali się, że sprawcą kradzieży byli więźniowie z Zabrza.
Rafał B. wpadł 4 marca, kiedy wyszedł na drugą przepustkę i znów pojawił się w Radziszowie. Policjanci urządzili na niego zasadzkę. - Podjechało z pięć wozów policyjnych. Wynosili fragmenty auta spod schodów i piwnicy - opowiadają mieszkańcy. - Auto było praktycznie rozmontowane, ale odzyskaliśmy najcenniejsze rzeczy - relacjonuje Hubert Adamek.
Rafał B. i jego wspólnik siedzą w areszcie w Kędzierzynie-Koźlu. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Brutalna wojna o turystę. Kto podpala meleksy?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Adam, Polska ci dziękuję.** Podziękuj Adamowi Małyszowi za wszystko, co dla nas zrobił**