Dobra, koniec ze śmichami-chichami. Dziewczyny są naprawdę niesamowite. Protestować, oczywiście półnago, w Stambule, mieście dwóch tysięcy meczetów, przeciw okaleczaniu tureckich kobiet? Żeby to zrobić, to trzeba mieć, drodzy panowie, jaja. One mają. Wtedy zostały aresztowane, nie pierwszy raz zresztą.
Dla mnie - odważne kobiety. Tak po prostu. Niektórzy z was będą się krzywić, że feministki i tanie skandalistki. Myślcie, co chcecie, ale i tak będziecie w internecie klikać ich kolejne zdjęcia, i kolejne. Tak to działa, tak się dziś trafia pod strzechy i do - zwłaszcza męskiej - świadomości. Faceci, jak to faceci, przede wszystkim wpatrują się w biusty, ale siłą rzeczy na hasła też rzucają okiem, bo one akurat są czasem wymalowane w newralgicznych miejscach. I dzięki temu coś być może te chłopy sobie przyswoją.
Gdyby nie ten - prosty skądinąd - zabieg z rozbieranymi protestami, działaczki FEMENU do dziś stałyby niezauważone z transparentami gdzieś na Ukrainie, a tak w kilkanaście miesięcy stały się znane na całym świecie. Zwracają uwagę, a drży przed nimi nawet taki tyran jak Łukaszenka. Kiedy trzy z nich urządziły pikietę na Białorusi, domagając się uwolnienia więźniów politycznych, zostały pobite i ogolone przez funkcjonariuszy milicji i KGB.
Media mają na skinienie ręki. Można się wprawdzie trochę dziwić, że w XXI wieku golizna wywołuje jeszcze tak wielkie emocje, ale najwyraźniej faceci już po wsze czasy napalać się będą na nią jak szczerbaty na suchary. Zrzucanie ciuchów nieustannie się sprzedaje i ciągle uważane jest za kontrowersyjne. Nawet w internecie nagie biusty FEMEN-u, wykorzystywane było nie było w słusznej, społecznikowskiej sprawie, kwalifikowane są jako treści dla dorosłych. A toż to jest wspaniały wzór dla młodzieży, jak można zaangażować się i jak walczyć o idee. Da się pięknie protestować? Da się.
Aż z zazdrości człowieka w dołku ściska, że to na Ukrainie FEMEN się narodził, a nie w Polsce.
No, a u nas po staremu. Nikt się rozbierać nie zamierza, choć przydałby się taki ogólnonarodowy strajk przeciwko totalnemu upadkowi polskich polityków. Obchody drugiej rocznicy smoleńskiej katastrofy sponsorowały słowa: hańba, ohyda, nienawiść i zdrada, odmieniane na wiele sposobów po obu stronach barykady ideologicznego sporu. Pamięć o 96 ofiarach została uczczona kłótnią o to, które nazwiska i w jakiej kolejności - alfabetycznej, partyjnej, przypadkowej - były wyczytywane podczas rozmaitych uroczystości, a które nie zostały wyczytane w ogóle, a powinny być na początku. Ktoś się jeszcze dziwi, że zwykli Polacy, mający dość żenujących politycznych spektakli, nie przejawiają najmniejszej chęci do pochylania się nad Smoleńskiem? Ludzie obojętnieją, bo nie zostawia im się żadnego wyboru, nie daje prawa do własnego zdania; jesteś z nami albo przeciwko nam. Instynkt podpowiada im więc dobrze: z dziewiątego kręgu piekieł trzeba jak najszybciej się ewakuować. Przynajmniej mentalnie. Nie każdy ma przecież rodzinę za granicą.
A, niestety, na horyzoncie nie widać piersi, które mogłyby zmienić Polskę.
Przemek Franczak
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!