Nie wiadomo, kto poluje w w chełmeckiej wsi Bobrek. Wiadomo jednak, że myśliwi stanowią zagrożenie również dla ludzi. Przekonała się o tym wczoraj Olga z Oświęcimia.
- Przed południem jechałam samochodem od strony Oświęcimia. Na ulicy Nadwiślańskiej, kilka metrów od szkoły podstawowej, nagle przed maskę wybiegła mi sarna. Ledwie udało mi się ją ominąć i nie wpaść na drzewo - opowiada roztrzęsiona Olga.
Sarna najprawdopodobniej uciekała spłoszona wystrzałami.
- Widziałam myśliwych ze strzelbami. Jestem pewna, że to oni. To skandal, że polują tak blisko budynków, przecież mogłam zginąć - mówi Olga.
Witold Karparuk często spaceruje z psem w okolicy, gdzie myśliwi polują.
- Nieraz mojej suczki musiałem szukać w lesie. Uciekała spłoszona. Sam się boję, że oberwę rykoszetem - mówi.
Mieszkańcy uważają, że myśliwi łamią wszystkie możliwe przepisy. Według nich, polowania odbywają się zbyt blisko zabudowań. Od szkoły podstawowej i drogi jest kilkaset metrów, tuż obok są budynki mieszkalne.
- Czujemy się zakładnikami myśliwych, którzy robią co chcą, jakby byli ponad prawem. Być może dlatego, że polowania to zabawa dla elit, a nam, zwykłym mieszkańcom, pozostaje tylko liczyć, że nie dojdzie kiedyś do prawdziwej tragedii - mówi z wyraźną obawąKarparuk.
Niemal każda niedziela to dla mieszkańców Bobrka kolejna trauma fundowana przez myśliwych.
- Najgorsze, że nakładają sarnom pokarm tylko tuż przed samym polowaniem. A zwierzęta są wygłodniałe i zdesperowane. Łatwo do nich wtedy strzelać. To okropne - dodaje Krzysztof Świerad.
- Są brutalni i okrutni. Kilkaset metrów od szkoły podstawowej widziałam niedawno martwą sarenkę
z wygryzionymi wnętrznościami. Pewnie przez myśliwskie psy, bo wilków tu nie mamy, a psa raczej nikt nie puszcza samopas. Wszyscy się boimy - tłumaczy pani Hanna, która nie chce podać nazwiska.
Mieszkańcy twierdzą, że zgłaszają problem policji, bo do podobnych wydarzeń dochodzi niemal
w każdą niedzielę.
- Zadzwoniłam na policję. Obiecali, że to sprawdzą - mówi Olga, która była o krok od wypadku
Policja nie ustaliła na razie, kto poluje w tym miejscu. Jak również wciąż nie wiadomo, do jakiego koła myśliwskiego należą polujący i czy mają na to zezwolenie.
- Wysłaliśmy radiowóz tuż po zgłoszeniu pani, która omal nie wpadła samochodem na sarnę. Nie zauważyliśmy nic podejrzanego - mówi oficer dyżurny z KPP Oświęcim. - Nie natknęliśmy się
na żadnych myśliwych. Ale będziemy to sprawdzać.
Tymczasem w Bobrku ludzie ciągle się boją...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?