Czytaj także:
Równocześnie właściciel trzech z czterech działających tu klubów zapewnia, że budynek, mimo iż z zewnątrz wygląda upiornie, nie grozi zawaleniem. To odpowiedź na to, że mieszkańcy ubłagali radnych miejskich, aby ci nasłali na dyskoteki nadzór budowlany.
Wywieszki wprawiają przechodniów w osłupienie. - To o takich rzeczach trzeba ludziom teraz przypominać? Wstyd! - mówi Alicja Motyka, mieszkanka Kazimierza. - Muszą tu się dziać niezłe weselicha i cuda. Ja już na to za stary - komentuje pan Michał, emeryt.Fakt, że często z kamienicy impreza przenosi się do bramy i na chodnik. Interweniuje straż miejska i policja wzywana przez mieszkańców.
Właściciel klubu Kitsch rozumie problem, ale ciężko mu dbać o porządek przed budynkiem. Dlatego wywiesił kartki. - To trudne, ale bardzo popularne miejsce. Ciężko upilnować taką liczbę osób - mówi przedsiębiorca (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Odpowiada też na zarzuty o zły stan budynku.
- Robiliśmy ekspertyzę siedem lat temu. Okazało się, że ten budynek ma olbrzymie metalowe bele co pół metra na każdym piętrze. Czołg można by tu wstawić. To jedno z bezpieczniejszych miejsc w Krakowie. Mamy też nowoczesne wyciągi do gaszenia ognia. Nie narażałbym nikogo na niebezpieczeństwo - mówi właściciel.
Skarżącym się mieszkańcom przypomina, że siedem lat temu, zanim wprowadziły się tu dyskoteki, w budynku koczowali narkomanii i mieszkali przestępcy. Na spotkanie z mieszkańcami się jednak nie wybiera, bo obawia się, że "spłonąłby na stosie uznany za czarownicę". W ubiegły piątek w piwnicy budynku otworzył czwarty klub - Kistch II.
Serwis Wybory 2011: Najświeższe informacje wyborcze z Małopolski!
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa! **Podpisz petycję do rządu**
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!