Szwajcar wygrywał do tej pory Roland Garros i Australian Open. I to całkiem niedawno, w ciągu ostatnich dwóch lat, co oznacza, że nawet w wieku 30 lat można dokonywać w tenisie wielkich rzeczy.
Finał na kortach Flushing Meadows Wawrinka zaczął defensywnie, jakby bez wiary w możliwość powodzenia. To dlatego Djoković szybko uzyskał przewagę i wydawało się, że łatwo rozstrzygnie pierwszego seta. A jednak Wawrinka doprowadził do tie-breaka i... tradycyjnie go przegrał, bo dotychczas tylko raz w pojedynkach z Serbem udało mu się ograć go w ten sposób.
Kolejne sety to zacięta walka z obu stron, przerwana w ważnym momencie przez Djokovicia, który poprosił o pomoc medyczną. Szwajcar był wściekły, bo odczytał to jako próbę wybicia go z rytmu. Serb opatrzył stopy i zaczął grać jakby nigdy nic, odrabiając straty. Ostatecznie, po trzech godzinach i 54 minutach, górą był jednak Wawrinka.