- Kobieta w zuchwały sposób oszukuje mieszkańców - przestrzega Anna Gąsiorek-Rezler, rzeczniczka prasowa policji w powiecie suskim. - Najwięcej ukradła 60-letniemu gospodarzowi z Białki. Stracił około dziewięciu tysięcy złotych.
Rzekoma uzdrowicielka przyszła na jego posesję, gdy pracował w ogrodzie. W trakcie rozmowy zaczęła wypytywać o stan zdrowia. Kiedy mężczyzna zaczął skarżyć się na różne dolegliwości, nieznajoma oświadczyła, że może mu pomóc. - Mówiła, że dar uzdrawiania miał jej ojciec, a ona to po nim odziedziczyła - relacjonuje rzeczniczka policji.
Zapewniła, że może całkowicie wyleczyć 60-latka. Białczanin się zgodził i zaprosił ją do domu. W trakcie uzdrawiania kobieta kazała mężczyźnie przynieść wszystkie pieniądze i kosztowności, bo są one potrzebne do uzdrawiania.
- Wyszukał pieniądze, złotą biżuterię, zabytkowe monety i przekazał uzdrowicielce. Ona włożyła te kosztowności do koszuli i wrzuciła za szafę, twierdząc, że muszą tam pozostać trzy miesiące. Po tym pożegnała się i wyszła - dodaje Gąsiorek-Rezler.
Mężczyznę coś tknęło dopiero po jej wyjściu. Po trzech godzinach wyciągnął zza szafy koszulę. Wtedy dopiero zorientował się, że został okradziony. W ubraniu nie było ani grosza. Zaalarmował policję.
To niejedyna ofiara naciągaczki. W poniedziałek kobieta w podobny sposób oszukała starsze małżeństwo z Zawoi. Skradła im ok. 1800 zł. - Pseudo uzdrowicielkę widziano także w wioskach powiatu nowotarskiego - mówi rzeczniczka policji w powiecie suskim.
Policja szuka podejrzanej. Ma ona ok. 50-60 lat, 160-170 cm wzrostu, średnią budowę ciała. Za każdym razem ubrana była w białą sukienkę, na głowie miała biały kapelusz, a w ręce brązową torebkę. Jeśli ktokolwiek ją widział lub miał z nią kontakt, powinien zadzwonić pod nr tel. 997 lub 33 877 12 07.