W Zakopanem, a także w okolicznych miejscowościach nie brakuje małych mieszkańców terenów zielonych. Wiewiórki widać bardzo często w parkach, a także na przydomowych drzewach. Niestety spotkać ich można także na drogach, gdy próbują się przeprawić do drzew po drugiej stronie jezdni. Spotkanie małych gryzoni z samochodem niemal zawsze kończy się dla nich śmiercią.
- Od kilku lat dokarmiamy wiewiórki. Mieszkamy blisko lasu, więc jest ich sporo. Wszyscy znajomi przywożą nam suche orzechy, żeby miały co jeść. Kiedyś nadawaliśmy im imiona i staraliśmy się je oswoić. Niestety co jakiś czas widywaliśmy je później rozjechane na drodze. To było bardzo smutne. Teraz już nie staramy się ich oswoić, tylko dokarmiamy i oglądamy z daleka, bo bardzo często giną pod kołami samochodów, a później jest tylko smutno jak się człowiek przywiązuje - mówi Ewa z Kościeliska.
W Zakopanem mieszkańcy jednej z posesji przy ul. Kasprusie postanowili pójść o krok dalej. Do ogrodzenia posesji przymocowali znak informujący o tym, że na drodze kierowca może spotkać wiewiórkę. W miejscu, gdzie ustawiony został znak obowiązuje ograniczenie prędkości do 30 km/h. Dodatkowo jest zakręt, a droga jest bardzo wąska. W przypadku zobaczenia w ostatniej chwili małego gryzonia kierowca nie tylko nie zdąży zahamować, ale także nie ma możliwości ominięcia małego ssaka w przypadku gdy z naprzeciwka będzie jechał inny pojazd.
Nietypowy znak ostrzega kierowców, że przez najbliższych 1500 m mogą spotkać na drodze wiewiórki, ale to nie jedyny tego typu znak w mieście. W ubiegłych latach pojawiały się znaki ostrzegające przed jeżami na ul. Tadeusza Kościuszki oraz przed sarnami na ul. Jana Kasprowicza.
Nad Zakopanem coraz więcej śmigłowców. Czy miejskie lądowisk...
