Według strażackich statystyk, od początku tego sezonu grzewczego (liczonego od 1 listopada) w powiecie oświęcimskim strażacy w sprawie czadu interweniowali 32 razy. Siedem osób z objawami zatrucia tlenkiem węgla trafiło do szpitali. Służby ratunkowe apelują o rozwagę i przestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa.
- W listopadzie i grudniu mieliśmy 29 interwencji związanych z czadem, były cztery osoby z objawami podtrucia tlenkiem węgla - informuje Ryszard Dudek z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu.
Tylko w ciągu ośmiu dni tego roku strażacy interweniowali już trzykrotnie i kolejne osoby były hospitalizowane.
Pierwszy raz w tym roku czad zaatakował 2 stycznia wieczorem w jednym z mieszkań w Kętach. Z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla do szpitala przewieziono mężczyznę.
Drugi raz powiało grozą w minioną niedzielę w jednym z mieszkań w bloku na os. Pileckiego w Oświęcimiu.
- Do szpitala pogotowie ratunkowe przewiozło trzy osoby, w tym matkę oraz dwie jej córki w wieku 12 i 15 lat - informuje Małgorzata Jurecka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Matka i jej starsza córka po badaniach opuściły szpital, natomiast 12-latka została przetransportowana helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do jednego ze śląskich szpitali na leczenie w komorze hiperbarycznej.
Minęła ledwie doba i służby ratunkowe interweniowały kolejny raz. Tym razem do zdarzenia doszło w domu jednorodzinnym w Brzezince, a do szpitala trafiła matka i jej nieletnia córka.
- Jak ustalili policjanci, w łazience, gdzie był piecyk gazowy, kąpała się najpierw #40-letnia kobieta, a następnie 12-latka - mówi Małgorzata Jurecka.
Rodzice nie słyszeli żadnych dźwięków dochodzących z łazienki i zapukali, a kiedy córka się nie odzywała, wyważyli drzwi. Dzięki temu, choć dziewczynka straciła przytomność, szybko ją odzyskała i trafiła pod opiekę medyków.
Matka z córką zostały przewiezione do szpitala. Po badaniach na obserwacji pozostała 12-latka.
- Przyczyną zatruć tlenkiem węgla w 90 proc. są zbyt doszczelnione mieszkania - mówi Bronisław Kołodziejczyk, kominiarz z 59-letnim już stażem pracy. - W całych latach 60. było mniej przytruć niż teraz jednej zimy - dodaje.
Jak podpowiada mu wieloletnie doświadczenie, ludzie w ramach „oszczędności na ogrzewaniu” szczelnie zamykają okna i zasłaniają kratki wentylacyjne.
O ile w blokach o przeglądy techniczne instalacji gazowych oraz przewodów kominowych (dymowych i wentylacyjnych), dbają zarządcy, to nad właścicielami domów jednorodzinnych „bat nie wisi”.
- Popełniono błąd w 2010 r., i z obowiązkowego przeglądu wykluczono budynki letniskowe i jednorodzinne - twierdzi Bronisław Kołodziejczyk. #- A jak coś nie jest obowiązkowe, to zaczyna się kombinowanie.
Ludzie trują się na własne życzenie, bo nie stosują się do podstawowych zasad i zaleceń. Kontrole w domach opalanych węglem lub drewnem należy przeprowadzić cztery razy w roku. Dwa razy w roku w domach opalanych paliwem ciekłym i gazowym.
- Trzeba wentylować mieszkania cały czas - mówi Lucyna Iżyczek z oświęcimskiego Mediatora, który zarządza nieruchomościami. Nie zaszkodzą, a wręcz mogą uratować życie czujniki czadu i gazu. Decyzję o ich montażu podjęło 15 wspólnot mieszkaniowych. Będą montowane we wszystkich lokalach. Koszt jednego czujnika to ok. 100 zł.
WIADOMOŚCI OŚWIĘCIM - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: 27. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - Czy będzie kolejny rekord?