https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Binczarowej osuwają się góry. Ludzie boją się o domy

Stanisław Śmierciak
Osuwające się górskie zbocze powaliło potężne, wiekowe drzewa, które rosną nieopodal zagrożonych gospodarstw
Osuwające się górskie zbocze powaliło potężne, wiekowe drzewa, które rosną nieopodal zagrożonych gospodarstw Stanisław Śmierciak
Stare przysłowie głosi, że góra z górą się nie zejdzie, a jednak w Binczarowej (powiat nowosądecki) wpadły na siebie góry Dził i Pasiki. Gigantyczne osuwisko na zboczu Dziłu zajmuje około stu hektarów. Nieustannie sunie w dół i coraz bardziej zagraża domom u podnóża stoku.

- Całe Boże Ciało brakowało wody, którą mamy z ujęcia w lesie pod szczytem Dziłu - opowiada Renata Mółka. - Wieczorem rozległ się huk, jakby eksplodowała amunicja.

Szwagier pani Renaty, Mieczysław Ogorzałek, poszedł sprawdzić, co się dzieje. Wrócił blady jak ściana. Wydusił z siebie, że do lasu wejść się nie da, bo góra pękła, a ziemia na stoku jest spękana, jakby ją olbrzym naciągał i rozrywał.

W tamtą noc grozy w domu Renaty i Jana Mółków zasnąć zdołały tylko dzieci - 2-letni Przemek, 4-letni Pawełek, 9-letnia Karolinka i 11-letnia Ewelina.

Rzeczywisty rozmiar kataklizmu można było zobaczyć dopiero w świetle dnia. Osuwisko ruszyło niemal ze szczytu Dziłu. Najwyższa partia góry wygląda, jakby ziemia się rozwarła. Potężne, 50-letnie drzewa wyrwane z korzeniami leżą jak zapałki w głębokim jarze. Inne wiszą nad urwiskiem.

Głębokie rozpadliny sprawiają, że stok wygląda, jak rozrzucone kromki gigantycznego bochna chleba. Idąc trzeba uważać, aby nie wpaść w kilkumetrowej głębokości rozpadliska. Tam, gdzie zbocze Dziłu dobiło do stromizny Pasiki, utworzyły się stawy i jeziora. Miliony ton osuwającej się ziemi zagrażają kilkunastu gospodarstwom. Część kartofliska jest już cztery metry poniżej reszty pola. Dojrzałe zboże trzeba ścinać sierpami, idąc wąskimi pasami gruntu między rozpadlinami. W ludziach rośnie strach.

Piotr Krok - wójt gminy Grybów

Sprowadzeni na miejsce katastrofy przyrodniczej w Binczarowej doświadczeni geolodzy nigdy czegoś podobnego nie widzieli.

Ocenili, że tutejsze osuwisko jest większe niż w Kłodnem i Łyczance razem. Nie potrafili doradzić nam, co począć, aby uratować domostwa niżej zbocza góry, które wędruje. Tymczasem rodziny Gruców, Obrzutów, Radzików, Kruczków, Jasińskich i Brodów żyją w narastającym lęku. - Wystąpiłem do wojewody małopolskiego Stanisława Kracika o pomoc. Czekamy na jego przyjazd. Sprawa jest pilna, bo deszcze obciążą ziemię i zbocze przyspieszy.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska