Najbardziej okazały z bocheńskich "straszydeł" jest hotel Florian. Kupiony trzy lata temu przez gminę Bochnia za ok. 2,5 mln zł, do tej pory nie został zagospodarowany.
- Kupowaliśmy go z myślą o nowej siedzibie Urzędu Gminy. Niestety, pół roku później przyszła powódź i zaplanowane środki trzeba było przeznaczyć na inny cel - tłumaczy Jerzy Lysy, wójt gminy Bochnia.
Gmina od tego czasu chce sprzedać budynek. Cena wywoławcza to 5,7 mln zł. - Obiekt ma świetną lokalizację. Nie będziemy obniżać ceny, żeby sprzedać go za wszelką cenę - dodaje Lysy.
Obniżać ceny za kamienicę w Rynku 13 nie ma również zamiaru Stefan Kolawiński, burmistrz Bochni. Budynek, w którym w 2009 roku doszło do katastrofy budowlanej, samorząd próbował sprzedać już dwukrotnie. Cena - 1,2 mln zł. To jednak niejedyna rudera na głowie burmistrza Bochni. Przy basenie od kilku lat stoi opustoszały budynek MPEC. Radni po raz kolejny proponują, aby go zburzyć i w jego miejscu zrobić parking. - Musimy jednak najpierw zmienić Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, bo w obecnym teren ten jest przeznaczony na cele ciepłownicze - tłumaczy Kolawiński.
Na Zamek Żupny burmistrz Bochni ma jeszcze inny pomysł. - Chcemy najpierw wypisać go z rejestru zabytków, by móc przywrócić jego pierwotną bryłę. A potem wykorzystać na jakieś reprezentacyjne miejsce - tłumaczy Kolawiński.
Kupców wygląda też ciągle starostwo bocheńskie, które chce sprzedać budynek pogotowia. Piotr Krochmal z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości twierdzi, że czekanie nie jest dobrym wyjściem. - Lepiej sprzedać taki budynek trochę taniej teraz i zacząć ściągać za niego podatek, niż czekać na czasy, kiedy nieruchomości znów będą drożeć o kilkadziesiąt procent na rok. Tak już nie będzie, a przynajmniej nie w ciągu najbliższej dekady - twierdzi ekspert.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!