Andrzej Turecki, zasłużony zawodnik Cracovii, który przeszedł z nią drogę od IV ligi do ekstraklasy ogląda każdy mecz swego zespołu. Z utęsknieniem czekał na mecz w Warszawie. Nie był zszokowany wynikiem.
- Jak się ma dobry zespół, to wszystko jest możliwe – mówi Turecki. - Najważniejsze, że Cracovia się nie bała rywala. Kibice czekali na zwycięstwo na Legii, ale czekają przecież na każdy triumf czy to jest Warszawa, czy Sosnowiec. Ale oczywiście taka wygrana, w paszczy lwa, u mistrza Polski, cieszy szczególnie. Gratulacje dla całej drużyny i trenera! Pokazał już niejeden raz, że jeżeli drużyna spełni jego założenia, to jest dobrze. Teraz ma sporą władzę daną od profesora Filipiaka. Ma wolną rękę i z tego korzysta.
Cracovia miała plan i potrafiła go zrealizować. Nie cofnęła się do rozpaczliwej obrony, nie rzuciła się też do frontalnego ataku. Jej poczynania były niezwykle wyważone. Zaatakowała kiedy trzeba, a przede wszystkim paraliżowała poczynania rywala.
- Było tak w historii, że Cracovia prowadziła już na boisku przy ul. Łazienkowskiej i potrafiła przegrać – analizuje były piłkarz „Pasów”. - Teraz nie bałem się o wynik, byłem przekonany, że wygramy, gdy był korzystny rezultat 2:0.
Dla Tureckiego, co zresztą jest oczywiste, bohaterem jest Javi Hernandez.
- Ucieszył mnie fakt, że zagra – mówi Turecki. - Wprawdzie na skutek kontuzji „Budzika”, którego też lubię, ale uważam, że Javi jest najlepszym piłkarzem Cracovii. Gdyby Budziński był zdrowy, to Javi prawdopodobnie by nie zagrał i Cracovia mogłaby nie wygrać. Hiszpan jest czołowym zawodnikiem nie tylko „Pasów”, ale naszej ligi. Takiego piłkarza trzeba szczególnie docenić. Rozmawiałem ze swoim kolegą, który śledził jego poczynania w Górniku Łęczna i twierdził, że to taki piłkarz, którego trzeba pielęgnować, hołubić, mówić, że jest najlepszy i on wtedy daje z siebie jeszcze więcej. Nie można go odsyłać na ławkę. Nie chciałbym krytykować w tym momencie trenera Probierza, który to zrobił przed pierwszym wiosennym meczem. Mogę go lubić, czy nie lubić, ważne, żeby Cracovia wygrywała.
Fani Cracovii oklaskiwali zwycięstwo "Pasów" w Warszawie [ZDJĘCIA]
Były stoper „Pasów” dostrzega też niedociągnięcia, jakie są w zespole.
- Mogę być zły, a wręcz wkurzony na Mateusza Wdowiaka, za to, że nie wykorzystał tak dobrych sytuacji do zdobycia bramki – mówi. - Mając takie „setki”, nie potrafi ich wykorzystać. No więc kiedy strzeli? Jaką musi mieć okazję ku temu? Nie chciałem karnego, choć go wywalczył, tylko bramkę. Bo „jedenastkę” trzeba jeszcze strzelić, a jak pokazał ten mecz, to się nie udało.
Wyniki, jakie ostatnio notuje Cracovia, rozbudzają apetyty kibiców. Na początku sezonu drżeli o utrzymanie, potem myśleli o miejscu w pierwszej ósemce. Teraz „Pasy” tracą 6 punktów do 3. lokaty i tylko dwa do 4. miejsca, które może dać awans do eliminacji Ligi Europy, jeśli któraś z drużyn z pierwszej trójki zdobędzie Puchar Polski.
- Cracovia ma wspaniałą serię sześciu zwycięstw z rzędu, oby trwała jak najdłużej – mówi Turecki. - Życzę tego wszystkim, sobie, kibicom, piłkarzom. To bardzo radosny czas. Sytuacja jest znakomita. Aż boję się pomyśleć, co może być dalej. Najważniejsze, by wejść do czołowej ósemki, a potem to już zostaje siedem meczów. Jak Cracovia nie przegra meczu, to będzie miała miejsce gwarantujące puchary. Trzeba zachować chłodną głowę. Po beznadziejnym początku, przyszły lepsze czasy. W niedzielę przyjedzie były klub Probierza – Jagiellonia, a on lubi takie spotkania. Będzie chciał pokazać, że jest w innym miejscu i daje sobie radę.
Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Gala Sportowiec Małopolski Galeria zdjęć uczestników
Kuba Błaszczykowski znów zagrał dla Wisły Kraków
To z jej powodu Sergiu Hanca przyszedł do Cracovii
Poznajcie piękną żonę Krzysztofa Piątka

Piłkarscy trenerzy Małopolski. Zobacz, jak się zmieniali