Całe życie chłopca z Łukanowic ogranicza się teraz do walki ze śmiertelnie groźną chorobą. Kamil nie mógł ostatnio przystąpić do egzaminu gimnazjalnego. Nie może nawet tak jak jego rówieśnicy przygotować się do sakramentu bierzmowania, który zaplanowany jest na czerwiec.
- Wszystko co dla niego w życiu ważne, musi go teraz ominąć - mówi wzruszona Anna Odelga, mama chłopca.
Zwijał się z bólu
Dramat Kamila i jego rozpoczął się w piątkową noc z 16 na 17 listopada ub. r. Zaczął wtedy odczuwać przeszywający ból od kostki, aż po kolano w prawej nodze. W niedzielę ból obejmował już całą część ciała, aż do biodra.
- Pojechaliśmy do szpitala w Tarnowie, jednak lekarz stwierdził, że Kamilowi nic nie jest i nie przyjął nas - kręci głową mama chłopca.
Bóle nie ustawały i w poniedziałek Kamil znów trafił do szpitala, tyle że w Brzesku. W placówce wykonano mu prześwietlenie biodra. Już wtedy badanie wykazało guza na kości. 15-latek natychmiast trafił do szpitala w Prokocimiu. Cały czas był na silnych lekach przeciwbólowych. Podawano mu dożylnie ketonal i morfinę.
Chłopcu wykonano biopsję jednak jego stan był na tyle poważny, że zanim przyszły wyniki badań już zdecydowano się podać mu pierwszą dawkę chemioterapii.
- Po kilku dniach padła straszna diagnoza. Mięsak Ewinga, czyli złośliwy nowotwór kości. Były już przerzuty do płuc - mówi zgaszonym głosem pani Anna.
Powrócić do sprawności
Od tamtej pory cały czas trwa walka o zdrowie i życie młodego mieszkańca Łukanowic. Nastolatek przeszedł sześć cykli chemioterapii. Od dwóch tygodni poddawany jest także radioterapii. Po zakończeniu tego leczenia, ma trafić na stół operacyjny. Lekarze z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie zamiast zainfekowanej kości w prawym biodrze wstawią mu tytanową endoprotezę. Po zabiegu czekać go będzie żmudna rehabilitacja.
- W jego przypadku jest to bardzo ważne, bo bardzo uwielbiał aktywność. Nie przesiadywał nigdy przy komputerze, on musiał być w ruchu - wspomina mama Kamila. Pasją jej syna jest piłka nożna. Sam grywa z kolegami na lokalnych boiskach. Jego ulubioną drużyną jest FC Barcelona i chciałby kiedyś obejrzeć mecz tej drużyny na żywo.
Od trzech lat jest też członkiem Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej przy OSP w Łukanowicach. - Pasją do straży zaraził już swojego młodszego o sześć lat brata Sergiusza, który również wstąpił do jednostki - uśmiecha się mama chłopców.
Kamila od kilku lat interesuje również wędkarstwo. Na ryby zabierał go jego wujek, a często nad Dunajcem towarzyszyła mu też mama.
Wszyscy chcą pomóc
Bliscy modlą się, aby Kamil powrócił do zdrowia i mógł się cieszyć tym wszystkim co sprawiało mu największą radość. Ciągłe pobyty w szpitalu, a także rehabilitacja po operacji będą sporo kosztować.
Rodziny 15-latka nie stać na takie wydatki. Na szczęście nie pozostali sami ze swoimi problemami. Miejscowa Ochotnicza Straż Pożarna wraz z Kołem Gospodyń Wiejskich przed świętami urządzili kiermasz ozdób wielkanocnych, z których dochód przekazano na pomoc Kamilowi.
Z kolei już dziś o godz 18 w hali sportowej przy ul. Rolniczej w Wojniczu odbędzie się koncert charytatywny. Na scenie wystąpią m.in. zespoły The Pajx, Zbóje oraz Rompey. W czasie koncertu prowadzone będą licytacje atrakcyjnych gadżetów, przeprowadzona zostanie również zbiórka datków.
Pomóc Kamilowi można ponadto, wpłacając pieniądze bezpośrednio na konto Fundacji Kawałek Nieba, która objęła opieką chłopca. Dobrowolne wpłaty wystarczy przekazywać na konto o nr. 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374, tytułem: „2159 pomoc dla Kamila Odelgi”.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
