Organizowanie konkursu na prezesa tej instytucji, jak i wielu innych, jest żenującym spektaklem. Wszyscy bowiem wiedzą, że wygra osoba z nadania politycznego. A po zmianie rządu nastąpią wykopki. W tej sytuacji zapewnienia szefów TVP, że pod ich rządami będzie ona niezależna jak BBC, jest szyderstwem z nas i demokracji.
Z hasłami odpolitycznienia instytucji i spółek skarbu państwa do wyborów idzie każda partia, ale zawsze o tym zapomina po objęciu rządów. W naszej demokracji panuje bowiem zasada, że zwycięzca bierze wszystko i jeszcze coś na zapas.
Może czas skończyć z tą farsą? Czy nie lepiej przyjąć zasadę, że to premier decyduje o mianowaniu szefów Najwyższej Izby Kontroli, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, a jego ministrowie wyznaczają skład rad nadzorczych państwowych firm i instytucji? Przykładowo: minister kultury mianuje zarząd TVP, a gospodarki - rady nadzorcze państwowych spółek. Szkoda pieniędzy na konkursy, w których wiadomo, kto wygra. Niech politycy ponad podziałami stworzą listę stanowisk, które mogliby obsadzać znajomymi królika, co zresztą czynią. Pod jednym warunkiem - że nikt z tego stada nie będzie się mieszał w zarządzanie firmą czy instytucją, w której uzyskał posadę, i nie będzie próbował się sprawdzić w biznesie. Niech pobierają pensje i siedzą w domach. Do czego prowadzi złamanie tej zasady, widać na przykładzie firmy Elewarr, będącej pod ochroną PSL. Spółka przestała pełnić swoje zdanie, czyli stabilizować rynek zbóż i przechowywać zapasy interwencyjne krajowe, jak i Unii
Europejskiej.
Iluzją jest też niezależność instytucji mających nas chronić przed pazernością biznesu i polityków. Przykładem może być UOKiK. Nam, konsumentom, w starciu z wielkimi firmami urzędnicy nie pomogą, co najwyżej poradzą, by się udać do sądu. Ale jeżeli jej szef sprzeciwi się premierowi, nie zgadzając się np. na fuzję państwowych firm, to traci stanowisko.
Pozbądźmy się iluzji, że politycy kształtują prawo kierując się naszymi potrzebami. Tworzą je, by sami mogli czuć się bezpiecznie.
Kilka dni temu w Sejmie przyjęto ustawę, zgodnie z którą sędzią Trybunału Konstytucyjnego będzie mógł zostać prawnik, który nie spełnia wymogów, by orzekać w sądzie okręgowym. W TK wystarczy namaszczenie od rządzących.
W naszej demokracji jesteśmy jak owce. A jak stwierdził Benjamin Franklin: ,,Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad. Wolność - gdy uzbrojona po zęby owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją".