https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Nowym Sączu egzamin na "prawko" zdają nieliczni

Paweł Szeliga
Sądeczanka Anna Niżnik przebrnęła przez egzamin teoretyczny i wczoraj mogła przystąpić do części praktycznej. Chętnych jest tak mało, że czas oczekiwania na egzamin nie przekracza trzech dni
Sądeczanka Anna Niżnik przebrnęła przez egzamin teoretyczny i wczoraj mogła przystąpić do części praktycznej. Chętnych jest tak mało, że czas oczekiwania na egzamin nie przekracza trzech dni Paweł Szeliga
Anna Niżnik z Nowego Sącza należy do szczęśliwców. Po przejściu pozytywnie egzaminu teoretycznego na prawo jazdy, wczoraj przystąpiła do części praktycznej. Ta sztuka teraz udaje się ledwo 38 procentom zdających. Przed zmianą przepisów, które rok temu zaostrzyły formułę egzaminu, do części praktycznej kwalifikowało się dwa razy więcej osób.

- Ręce aż mi dygoczą, nie wiem, czy zdam na mieście - wyznaje Anna Niżnik. - Ale przynajmniej nie musiałam długo czekać na wyznaczenie terminu egzaminu. Dwa tygodnie po ukończeniu kursu już mogę zdawać.

Jeszcze rok temu na egzamin czekało się w długiej kolejce. Większość chciała załapać się na testy w starej wersji. Kursanci uczyli się na pamięć zestawu 450 pytań teoretycznych i po sprawie. Teraz pytania są bardziej skomplikowane i jest ich aż trzy tysiące. Wielu rezygnuje więc z marzeń o prawie jazdy ze strachu, że do egzaminu będą musieli podchodzić po kilka razy.
To boleśnie odbiło się na właścicielach szkół jazdy. W samym Nowym Sączu zamknięto już osiem takich placówek. Pozostałe z trudem zarabiają na utrzymanie.

Z tego powodu szkołę musiał zamknąć m.in. Jan Madziar, do niedawna jeden z najważniejszych graczy na rynku szkoleń w Nowym Sączu. Działał od 1998 r., a jego instruktorzy przygotowywali do egzaminów na wszystkie kategorie prawa jazdy. Przeszkolili tysiące osób.

- Gdy zabrakło kursantów, musiałem zawiesić działalność - przyznaje Jan Madziar. - Nie było sensu w to brnąć bez szans na zarobek. Obawiam się, że wielu moich kolegów po fachu już wkrótce może czekać podobny los.

Do połowy 2013 r. zgłaszało się do niego po 40 osób miesięcznie. Tuż przed zakończeniem działalności o kurs na prawo jazdy pytały najwyżej dwie osoby.

Złote czasy sprzed roku wspominają też egzaminatorzy MORD-u.
- Zainteresowanie było tak duże, że ośrodek pracował na dwie zmiany, od godziny szóstej do dwudziestej - opowiada dyr. MORD w Nowym Sączu Waldemar Olszyński. - Przeprowadzaliśmy 400 egzaminów dziennie, dziś cieszymy się, jeśli jest ich choćby 180.
Nie wszystkich odstraszyły trudniejsze pytania na egzaminie. 18-letni Bartłomiej Bugajski z Nowego Targu wczoraj w nowosądeckim MORD zdawał część praktyczną.

- Trudniejszy egzamin na prawo jazdy ma również swoje dobre strony - zauważa Bartłomiej Bugajski. - Nowe testy wymagają od każdego kursanta myślenia. Pytań nie da się wykuć. Trzeba po prostu rozumieć zasady ruchu drogowego. Jeśli zdam, to wiem, że na drodze nikomu nie zrobię krzywdy.

Pokrzywdzeni nagłą zmianą zasad egzaminowania czują się za to egzaminatorzy. Spadek liczby egzaminów spowodował kadrowe roszady w MORD. Dziś na pełnych etatach pracuje tam 17 egzaminatorów, 15 ma cząstki etatu, wielu nie przedłużono umów o pracę.

Szansa na dodatkowe dwa etaty pojawi się dopiero w kwietniu, kiedy będzie już można egzaminować na prawo jazdy na motocykle.
- Obecnie wysyłamy na ulice Nowego Sącza szesnaście samochodów z egzaminatorami, a moglibyśmy ich posłać nawet dwadzieścia osiem - wylicza Wiesław Kądziołka, wicedyrektor MORD. - Wykorzystujemy ledwie połowę naszego taboru, a może być, niestety, jeszcze gorzej.

Opinie

Jacek Tryszczyło, egzaminator na prawo jazdy. Umiejętności kierowców sprawdza od 23 lat. W MORD jest od lat 15, czyli od początku działania ośrodka.
- Trudno nie zauważyć spadku zainteresowania egzaminami. W ubiegłym roku realizowałem ich po piętnaście dziennie. Dziś tylko osiem. Wkrótce odejdę na emeryturę, ale poważny problem mają młodsi egzaminatorzy, którzy obawiają się o pracę.

Krzysztof Groń, właściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców, działający od 11 lat na nowosądeckim rynku.
- Od wejścia w życie zmian zanotowałem 20-procentowy spadek liczby kursantów. Nie narzekam jednak, widząc, jaka jest sytuacja na rynku. Firmy, które trzymają poziom szkolenia i uzyskują wysoki wskaźnik zdawalności, przetrwają pomimo wszystko.

Maciej Gąsienica, instruktor Ośrodka Szkolenia Kierowców "Góral" w Zakopanem.
- Za spadek liczby kursantów, prócz zmian w egzaminie teoretycznym, odpowiada też niż demograficzny. Zaczyna brakować młodych ludzi, którzy są głównymi klientami.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pawek
Dlatego ja zamówiłem sobie prawo jazdy z clubcardu!Nie ma co się stresować xD
T
Tak se
Gratuluję. Pewnie wykazałeś się dobrymi umiejętnościami i trafiłeś na normalnego egzaminatora. Niestety, w Sączu (pewnie jak wszędzie) oprócz normalnych, są też egzaminatorzy złośliwi którzy mają "swoje sposoby" aby ulać prawidłowo jadącego kursanta (żadne nagranie tego nie wykaże). A kasa leci ... Nie mówiąc już o stresie.
D
Darek
Polecam Nowy Sącz bez stresu, prawko kat.b
m
maks
Odradzam,bo są nastawieni tylko na zysk,zero empatii do młodych zestresowanych ludzi.
z
zosia
Ja bardzo polecam do zdawania Nowy Sącz. Zdałam w styczniu za pierwszym razem a wszystko dzięki wspaniałym instruktorom z Euro-refleks!!! Da się zdać za pierwszym razem. Trzymam kciuki za zdających.
R
RAMBO
Bylem tam na egzaminie i co moge mowic. Maszyna do KASY.
k
klaus
Zdawałem 3 lata temu, ale widze, że nic sie nie zmieniło. Dalej Auto Lex z Tarnowa zabiera klientów z Nowego Sacza, a tutejsi instruktorzy jak zwykle uwazaja, ze wszystko jest wspaniale...
p
ppppool
Nowy to pod tym wzgledem patola. Tez znam wiele osob, ktore stamtad spierniczaja i potem lądują w tarnowskich kursach. Między innymi we wspomnianym Auto Lex, choć nie tylko.
N
Ns
To mamy odpowiedz czemu w ns tak ulewaja zeby zdawac po kilka razy dzieki czemu beda etaty MORDOWNIA
w
wallander
Co się dziwić, skoro tam nie ma nawet dobrych szkól jazdy. Sam musiałem doginać do Tarnowa do Auto Lex, bo to była najbliższa szkoła, gdzie mogłem liczyć na przyzwoity poziom. Trochę żenada.
w
www
Szczególnie w Nowym Sączu. Jak to jest możliwe że tyle osób nie zdaje tzn. że co Ci którzy ich uczą jeździć to nie potrafią tak? A jedynymi mistrzami są wszechmogący egzaminatorzy.
Tym się powinien zająć wymiar sprawiedliwości
w
www
Egzaminy na prawo jazdy w naszym kraju to pomyłka. Wymagania egzaminatorów ja na boeninga.
Chory kraj. Ulewa się ludzi którzy potrafią jeździć po kilka razy aby płacili. Na placu nie można ulać bo są kamery . A na mieście to już wolna amerykanka. Kursanci są po prostu wyprowadzani z równowagi i poddani silnemu stresowi przez egzaminatorów. Pan dyrektor powinien sprawdzać kamery z samochodu jak również kontrolować często stan trzeźwości egzaminatorów.
f
fca
bo drogi wkrótce będą dla wybranych
g
gosc
licze że choc troche bedzie przez to bezpieczniej
f
fsad
zdaja nieliczni bo reszta to matoly, ktora mysli ze wykuje pytania, a pozniej wyjezdza na droge i jest tragedia - bardzo dobrze ze zaostrzyli!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska