Jak mówi Jacek Mastalski ze Szczawnicy, kierowca z 23-letnim stażem pracy, nic nie wskazywało na to, że dyrekcja szpitala zdecyduje się na tak drastyczny krok. - Jeszcze z końcem ubiegłego tygodnia mieliśmy spotkanie z przedstawicielami dyrekcji - mówi Mastalski. - Gdy ktoś z nas zapytał, czy są plany zwolnienia pracowników, dostaliśmy zapewnienie, że nie. Gdy wróciłem w domu czekało już na mnie, jak się okazało, wypowiedzenie wysłane listem poleconym. Zwolnieni kierowcy otrzymali trzymiesięczne wypowiedzenia. W podobnej sytuacji jak Mastalski znalazł się jego kolega Zygmunt Kowalczyk. - Powodem zwolnień, jak twierdzi dyrekcja, jest zmiana składu osobowego załóg karetek - mówi Kowalczyk. - Ponieważ teraz kierowca ma być jednocześnie ratownikiem medycznym, niektórzy zagrożeni zwolnieniem koledzy zdecydowali się dokształcać z ratownictwa medycznego.
Kowalczyk jednak nie zamierza dokształcać się w wieku 53 lat. Do zatrudnienia ratowników w roli kierowców także podchodzi z dużym dystansem. - Te młode wilki, jak ja na nich mówię, mogą się nie sprawdzać w roli kierowcy karetki - twierdzi Kowalczyk. - Od kierowców tego typu aut wymaga się nie lada umiejętności. Trzeba jechać pewnie, szybko, ale bezpiecznie. A oni myślą, że zrobią szkołę ratownika medycznego i kurs prawa jazdy - i to wystarczy. Karetki pogotowia ratunkowego działającego w nowotarskim szpitalu są rozlokowane również w pięciu podstacjach na terenie powiatu. Ich załogi funkcjonują nie tylko w samym Nowym Targu, ale również w Rabce, Jabłonce, Szczawnicy, Sromowcach i Czarnym Dunajcu. Krzysztof Faber, starosta nowotarski, zapewnia, że zarząd powiatu nowotarskiego doskonale wie o poczynaniach dyrekcji. Zaznacza, że zwolnienia w 50-osobowej załodze pogotowia były wymuszone nie tylko sytuacją finansową szpitala, ale również zmianami w przepisach o składach osobowych karetek.
Marek Wierzba, dyrektor Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu, zapewnia, że kierowcy od dawna wiedzieli, że na pracę będą mogli liczyć jedynie ci, którzy jednocześnie będą się sprawdzać jako ratownicy medyczni. - Wiele szpitali w Polsce wprowadziło już lub wprowadza takie rozwiązania, że jeden z sanitariuszy jest jednocześnie kierowcą karetki - mówi dyrektor Wierzba. - Zgodnie z nowym systemem ratunkowym nie jest bowiem potrzebne, aby we wszystkich karetkach jeździli lekarze. Zwolnienia mają przynieść szpitalowi oszczędności, dyrektor jednak nie chce nam ujawnić ich skali.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**