To kolejne miejsce na terenie Nowego Targu, gdzie pojawił się problem ze ściekami. Tym razem na obrzeżach miasta przy drodze prowadzącej z miasta w stronę Białki Tatrzańskiej, Bukowiny Tatrzańskiej i Jurgowa. To tu działała Nowotarska Spółdzielnia Mleczarska. Zakład powstał w 1978 r. W 2005 r. połączył się z czterokrotnie większą OSM Radomsko, a następnie w 2020 r został zamknięty, a budynki wystawione na sprzedaż. We wrześniu 2021 r. zakład został zakupiony przez miejscowego przedsiębiorcę z branży kuśnierskiej. Ten zapowiedział wznowienie mleczarskiej produkcji. Jednak budynki nie spełniają unijnych wymogów, by odbywała się tu produkcja spożywcza. Więc na razie nic się w zakładzie nie dzieje.
Okazuje się, że nie tylko budynki są w nienajlepszy stanie.
- Rura, którą odprowadzane były ścieki z mleczarni została zamknięta przez Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji zaraz po tym jak została sfinalizowana transakcja sprzedaży zakładu. Nabywca był w pełni świadomy sytuacji. Teraz musi albo wywozić nieczystości, albo wybudować nowy kanał - poinformował Dariusz Latawiec, prezes nowotarskiego Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. - Stary kanał znajduje się na terenie ogródków działkowych znajdujących się po sąsiedzku. To na pewno utrudniałoby jego naprawę. Poprzedni właściciel miał plany, ale ostatecznie sprzedał zakład.
Teraz na terenie byłej mleczarni nie ma produkcji, ale działa hurtownia spożywcza oraz znajdują się mieszkania byłych pracowników mleczarni. W lutym działkowicze zgłosili do nowotarskiego magistratu dwukrotnie, że ich teren został zalany. Na miejsce przyjechali urzędnicy i pracownicy MZWiK.
- Podjęliśmy rozmowy z właścicielem hurtowni i właścicielem budynku. Oficjalnie zostały przedstawione dokumenty na wywóz nieczystości – poinformowali urzędnicy z nowotarskiego magistratu. Według dokumentacji wszystko jest w porządku. Wywozy są, ale ścieki dalej płyną.
Kolejny incydent przy mleczarni miał miejsce w ubiegłym tygodniu 20 marca. Po raz kolejny na teren ogródków działkowych wylały się nieczystości. Jak mówią mieszkańcy, to nie fekalia czy ścieki garbarskie, a raczej tak jakby ktoś robił pranie.
Na kolejnej kontroli zakładu 24 marca pojawili się tym razem także inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nie stwierdzili oni produkcji w zakładzie. Wciąż nie wiadomo, skąd biorą się tajemnicze ścieki.
To kolejne na mapie Nowego Targu miejsce, gdzie wypływają ścieki. Od lat proceder ten pojawia się na ulicy Ludźmierskiej. To tu kiedyś mieściły się Nowotarskie Zakłady Przemysłu Skórzanego „Podhale”. Zakład już nie istnieje, a w pozostałych po nim nieruchomościach powstały nowe firmy, w tym takie, które zajmują się przetwarzaniem skór. To czyni z tej części miasta jedną z najbardziej przemysłowych dzielnic Nowego Targu. Pod tym samym adresem mieści również sąd i prokuratura.
Nie przeszkadza to w żaden sposób, by do miejskiej kanalizacji wylewać ścieki garbarskie. Jeden z incydentów miał miejsce już w 2010 r. Wtedy zaalarmowane zostały służby, bo w kanalizacji w zachodniej części miasta pojawił się odór gazu. Podejrzenie pada na zakłady garbarskie mieszczą się przy ul. Ludźmierskiej 29. Bowiem specyficzny zapach gazu powstaje po wpuszczeniu urobku z garbarni do sieci kanalizacyjnej. Ówczesne władze miasta zapowiedziały kontrole w tamtejszych zakładach kuśnierskich.
Kolejne incydent miał miejsce w 2022 r. W sierpniu ub. r. służby zostały powiadomione o czarnej, gryzącej mazi z resztkami włosia, która wydostawała się z kanału burzowego wprost do potoku Czarny Dunajec w rejonie ul. Ludźmierskiej. To był specjalnie przygotowany i zamaskowany rów melioracyjnym. Ciągnął się na długim odcinku przez kilka działek, które należą do rożnych przedsiębiorców. To co płynęło rurami, było w większości zakryte i znajdowało się na terenie prywatnym. Podczas pobierania próbki substancja stopiła rękawiczki. Sprawa trafiła do prokuratury.
Kolejnym miejscem, gdzie wypływają nieczystości znajduje się w rejonie nowotarskiego lotniska. Tu ze skarpy wprost do potoku Biały Dunajec regularnie wypuszczane są fekalia i inne ścieki. W tym miejscu znajduje się ośrodek rekreacyjno-wypoczynkowy. To kompleks, do którego należą hotel, restauracja, sala weselna, a także kilka domków letniskowych. Sąsiaduje on bezpośrednio z rezerwatem fauny Bór na Czerwonym. Właściciel został przyłapany przez miejskich urzędników na wypuszczaniu specjalną rurą na pobliską skarpę fekaliów i rożnego rodzaju ścieków. Niestety, sprawa ciągnie się już od 2017 r. pomimo zaangażowania m.in. Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, sanepidu, Regionalnego Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie i prokuratury do dziś nie udało się ukrócić tego procederu. Wręcz przeciwnie, właściciel zakopał na skarpie nowa rurę, którą w ostatnich dniach odkryli urzędnicy z nowotarskiego magistratu.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
