Bez mostu w Ostrowie już półtora roku
Przeprawa na Dunajcu została zamknięta dla ruchu, z dnia dzień, pod koniec 2019 roku. Powodem były fatalne wyniki ekspertyz technicznych, z których wynikało, że dalsze użytkowanie mostu może skutkować katastrofą budowlaną. W ub. roku dotychczasowa, licząca pół wieku, przeprawa, została rozebrana. Zostały po niej jedynie betonowe podpory oraz przyczółki, na których osadzona ma zostać konstrukcja nowego mostu, a także rury kanalizacji biegnące z Wierzchosławic do Tarnowa, które umieszczono na specjalnie wybudowanej tymczasowej platformie.
Na ogłoszony przez powiat tarnowski przetarg na odbudowę mostu w Ostrowie wpłynęło dziewięć ofert. Najkorzystniejszą cenową przedstawiło konsorcjum firm Wolmost z Rzeszowa oraz Mostostalu Kielce. Opiewa ona na kwotę 27,5 miliona złotych.
- Z drżeniem serca czekaliśmy do północy w poniedziałek na ewentualne odwołania innych firm, które uczestniczyły w przetargu. Gdyby takie wpłynęły, czas realizacji inwestycji opóźniłby się. Na szczęście nikt nie zakwestionował wyników przetargu, bo też nie było się do czego przyczepić. To oznacza zielone światło dla wykonawcy – tłumaczy Roman Łucarz, starosta tarnowski.
Przekazanie placu budowy nastąpić ma w najbliższy piątek.
Postęp prac uzależniony od pogody
Inwestycja w Ostrowie to formalnie remont mostu, stąd nowa przeprawa, która powstanie na Dunajcu, będzie pod względem wymiarów i układu jezdni i chodników identyczna, jak ta, która funkcjonowała w tym miejscu przez ostatnie pół wieku. Jego nośność wynosić ma 42 tony.
Coraz mniej realne wydaje się jednak puszczenie ruchu po nowej przeprawie jeszcze końcem tego roku, co sugerowano wcześniej.
- Niedługo będzie już połowa roku. Nie chcę dawać obietnic na wyrost. Zobaczymy, jaka będzie pogoda. W tym przypadku dużo od niej zależy, a przede wszystkim od stanu wody w Dunajcu – tłumaczy Roman Łucarz.
Decyzją premiera powiat tarnowski może liczyć w tym roku na 12 mln zł z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Dodatkowe 8 mln zł trafić na inwestycję z budżetu państwa w przyszłym roku. Brakujące 7,5 mln zł pochodzić ma z kasy powiatu, a także ze środków marszałka województwa małopolskiego.
