- Po tych przerwach kibice będą świadkami niespodzianek. Wiele zespołów wyjdzie na boisko odmienionych i dzięki temu odmieni także przebieg spotkań - przestrzegał Łukasz Perłowski środkowy Espadonu Szczecin, który w trzecim secie omal nie pokonał PGE Skry Bełchatów. Przegrał bowiem 27:29, ale mocno powalczył.
Tak naprawdę dopiero po przerwie rozpoczął się mecz Asseco Resovii z Lotosem Treflem Gdańsk, bo w dwóch pierwszych partiach resoviacy nie dopuszczali do głosu rywali i zanosiło się na demolkę gości.
- Przerwa nam pomogła. Mogliśmy podczas niej nieco ochłonąć, porozmawiać, zmienić nastawienie i swoją grę - przyznawał Mateusz Mika, przyjmujący gdańskiego zespołu.
- Po raz drugi przegrywamy po przerwie tego nieszczęsnego trzeciego seta. Jak widać, nie służy nam ta przerwa - komentował Piotr Nowakowski, środkowy rzeszowskiej drużyny.
- Przerwa jest bardzo ciężka, może ona zmienić w meczu naprawdę wszystko - potwierdzał Marko Ivović, przyjmujący Resovii.
- Po przerwie Gdańsk zaczął grać swoją siatkówkę, a my nieco się rozluźniliśmy - tłumaczył nieoczekiwaną metamorfozę rywali Damian Wojtaszek, libero lidera z Rzeszowa. Podobnego zdania jest nasz kanadyjski przyjmujący John Gordon Perrin, który podkreślał zdecydowanie lepszą grę Lotosu po wyjściu z szatni.
- W przerwie trochę się schładzamy, opadają z nas nieco emocje i po 10 minutach ciężko od razu wrócić na wysokie obroty i wysoki poziom - to zdanie na interesujący nas temat Bartłomieja Lemańskiego, młodego środkowego resoviaków.
Skra i Resovia, mimo, że przerwa nieco ich „ostudziła”, wygrały za trzy punkty. „Poprzerwowych” kłopotów nie miały w czwartej kolejce Zaksa i GKS Katowice, zwyciężając po 3:0. Ale co ma powiedzieć Effector Kielce? Team trenera Dariusza Daszkiewicza po dwóch setach prowadził z Jastrzębskim Węglem 2:0, ale trzy kolejne i całe spotkanie przegrał 2:3?
- Zespół z Kielc rozpoczął fantastycznie. Mieliśmy problem, żeby go zatrzymać. W przerwie szukaliśmy recepty i udało nam się to. Zaczęliśmy grać lepiej, co doprowadziło nas do zwycięstwa - komentował Mark Lebedew, szkoleniowiec Jastrzębskiego.
Patryk Strzeżek, zawodnik gości powiedział wprost:
- Czujemy, jakbyśmy rozegrali dwa zupełnie różne mecze. W pierwszych dwóch setach gospodarze prezentowali się przyzwoicie, a my słabo. Po przerwie zagraliśmy znacznie lepiej. Coś w tym jest.
- Przeciwnicy wykorzystali 10- minutową przerwę, po której zaczęli grać bardzo dobrze - dodał Maciej Pawliński z Effectora.
Indykpol AZS Olsztyn w meczu z Politechniką w Warszawie wyrażnie odżył w trzeciej partii. Aleksander Śliwka i spółka pewnie zwyciężyli w trzeciej odsłonie, a czwartą przegrali na przewagi.
Ciekawe, jak będzie już jutro w kolejce numer 5? Asseco Resovia zagra o godz. 18 w Lubinie z Cuprum.