Boję się, że gdy zdarzy się jakiś wypadek drogowy, to lekarz nie dojedzie na czas - mówi Adam Marciniak, kierowca z Gorlic. - Dotychczas przecież oni dyżurowali w gorlickim pogotowiu, a teraz to nie wiem, skąd będą do nas jechać - dodaje.
Nowy bez lekarza
Do gorlickiego szpitala trafił nowy ambulans. Jego przybycie zbiegło się z decyzją, na mocy której w skład zespołów ratownictwa medycznego nie będą wchodzili lekarze. Jeśli będzie potrzebna karetka z lekarzem, to niestety dyspozytor z Tarnowa, gdzie trafiają wszystkie wezwania, będzie mógł wysłać taką z innej stacji karetek niż te znajdujące się na terenie powiatu gorlickiego. Najbliższa znajduje się w Nowym Sączu.
Zakup nowoczesnej karetki był możliwy dzięki dotacji, którą nasz szpital otrzymał od wojewody małopolskiego, który uczestniczył wczoraj w uroczystym przekazaniu jej do eksploatacji. Pieniądze z dotacji niemal całkowicie pokryły koszt samochodu i jego wyposażenia, a tylko nieco ponad dwa tysiące dołożono ze środków własnych szpitala. Ponad 100 tysięcy złotych kosztowało jej wyposażenie.
- Karetka spełnia kryteria, które zalecone były choćby dla tych obsługujących Światowe Dni Młodzieży. Ma standardowe wyposażenie, ale bardzo nowoczesne - informuje Maria Boruch, oddziałowa w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.
W sumie szpital ma teraz 14 ambulansów. Do tej pory z pięciu z nich korzystały Zespoły Ratownictwa Medycznego, pięć stanowiły karetki do transportu chorych, a trzy były w rezerwie.
- Oczywiście ten podział jest na bieżąco weryfikowany, bo jeśli do transportu chorego potrzebny jest specjalistyczny ambulans, a nie taki, którym zazwyczaj przewozimy pacjentów, to taki zostaje wysłany - wyjaśnia oddziałowa gorlickiego SOR-u.
Będzie stał w Łużnej
Nowy ambulans będzie na wyposażeniu podstacji w Łużnej.
Samochód, którym jeżdżą tamtejsi ratownicy, jest najbardziej wysłużony.
- Ma największy przebieg, bo przejechał już ponad 200 tysięcy kilometrów, a reszta samochodów naszego pogotowia maksymalnie 70 tysięcy kilometrów - precyzuje Maria Boruch.
Od 1 stycznia z gorlickiego pogotowia zniknęły karetki typu „S”, czyli zespoły specjalistyczne z lekarzem, które zostały zastąpione zespołami podstawowymi „P” składającymi się z ratowników medycznych.
- Nawet bez lekarzy w załogach karetek zapewnimy wszystkim bezpieczeństwo - przekonuje oddziałowa. - Nasi ratownicy są świetnie wyszkoleni i bardzo odpowiedzialni.
Lekarze, którzy dotychczas dyżurowali w pogotowiu, zasilą szpitalny oddział ratunkowy.
- Ta zmiana ma też inne podstawy. Niestety nie jesteśmy obecnie w stanie objąć dyżurami lekarskimi karetek, bo nie ma chętnych do tej pracy - informuje Marian Świerz, dyrektor gorlickiego szpitala specjalistycznego.
Ratownicy medyczni mają szerokie kompetencje, ale w jednym nie mają prawa zastąpić lekarza, w orzekaniu zgonu.
- W takich sytuacjach należy wezwać lekarza rodzinnego lub dyżurującego w ambulatorium opieki całodobowej, by wystawił odpowiedni dokument - zaznacza Maria Boruch.
Decyduje Tarnów
Adrian Nowak, zastępca dyrektora do spraw medycznych w gorlickim szpitalu wyjaśnia, że w szczególnych sytuacjach, które będą wymagały przyjazdu zespołu specjalistycznego z lekarzem, takowy może zostać wysłany przez dyspozytora w Tarnowie, gdzie trafiają wszystkie zgłoszenia z naszego powiatu.
Województwo małopolskie jest podzielone na dwa rejony operacyjne pogotowia: krakowski i karpacki.
Powiat gorlicki jest w karpackim. Na tym obszarze stacjonuje 10 specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego typu S, czyli z lekarzem w składzie załogi. Mają je choćby Limanowa i Stary Sącz. Gorlice już nie.