- W tym roku czeka nas 11. edycja Poland Business Run. Która spośród dotychczasowych 10. najbardziej zapadła Pani w pamięć. Która była najbardziej udana?
- Niesamowite, że ta sama impreza od tylu lat, potrafi za każdym razem być inna. To jest w niej niezwykłe, że co roku pozostawia nam odmienne wspomnienia. Przy pierwszej edycji był ogromny stres i niepokój związany z tym, czy sobie poradzimy z wprowadzeniem formuły, na której nikt w kraju się nie znał, czyli sztafety pięcioosobowej. Jak to wszystko poukładać, żeby było bezpiecznie i sprawnie? Czy biegaczom się spodoba? Czy się zgłoszą? Finalnie czekała nas wielka radość, a zapisy przerosły oczekiwania, bo pobiegło 1200 osób! W kolejnych latach pojawiały się kolejne, biegające miasta, a wraz z nimi wspaniały widok rynków i placów zapełnionych przez uczestników w naszych koszulkach. Dostawaliśmy informacje zwrotne, że to świetna impreza, integrująca ludzi biznesu w nadrzędnym celu - czyli pomocy naszym beneficjentom. Widziałam tysiące szczęśliwych twarzy w różnych miastach, a sama czułam się prawie, jak podczas koncertowego tourne, oglądając radość i sportową rywalizację w kolejnych częściach kraju.
Ostatnie lata, to czas pandemii, w którym zbudowaliśmy około pięć różnych scenariuszy biegu, żeby przekonać się, który z nich będzie mieć szansę realizacji. Znów był niepokój „czy się uda” i znowu na koniec euforia, że nasi biegacze nie tylko o nas pamiętają, ale ponownie licznie stawili się na starcie, pamiętając, że nawet w trudnym czasie trzeba pomagać. To słowo – pomoc - w ostatnich miesiącach wojny w Ukrainie, nabrało innego znaczenia i wymiaru globalnego. Wcześniej tak nie było. Wszyscy uczyliśmy się pomagania i poznawaliśmy jego wagę.
A teraz proszę sobie wyobrazić, że cały czas mówię o jednej imprezie - Poland Business Run! Tak różnej, tak niezwykłej i tak uskrzydlającej!
- Wspomniała Pani o 1200 uczestnikach pierwszej edycji. Czy z roku na rok mierzycie sukces biegu liczbami? Chcecie, by co roku było więcej biegaczy, a co za tym idzie więcej beneficjentów, którym możecie pomóc?
- Tak, oczywiście. Te liczby są dla nas bardzo istotne. Im nas więcej, tym więcej dobrego możemy zdziałać! Proszę sobie wyobrazić, że zaczynaliśmy od 1 beneficjenta i 40 tysięcy złotych. W zeszłym roku mieliśmy 128 beneficjentów. Obchodziliśmy dziesiąte urodziny i z tej okazji bardzo chcieliśmy pomóc stu osobom, a udało się wybiegać jeszcze więcej. Poszerzyliśmy również grono naszych beneficjentów o kobiety po mastektomii. Dlatego liczby są dla nas ważne. Dzięki większym liczbom możemy więcej!
- Nowa formuła daje nowe, ogromne możliwości windowania liczby startujących. Można biec wszędzie i na każdej 4-kilometrowej trasie. Sky is the limit? Chcecie cały czas poszerzać granice biegu?
- Nowa formuła która zrodziła się w pandemii paradoksalnie pozwoliła nam z naszym biegiem wyskoczyć poza granice kraju. Jesteśmy już biegiem światowym. Nasi biegacze ścigają się w zespołach będących oddziałami lub „matkami” firm polskich w USA, Azji, Europie. Słowem: na różnych kontynentach. Cudowne jest to, że jeśli ludzie w tym czasie są akurat na wakacjach, a przypominam, że biegniemy zawsze w pierwszą niedzielę września, to nie odpuszczają. Biegną po plażach, w parkach i innych zakątkach. Marzymy o tym, by ta formuła pozwalała nam na dalsze poszerzanie granic biegu, ale najważniejsze jest to, że bardzo spodobała się naszym biegaczom. Przeprowadziliśmy badanie i proszę sobie wyobrazić, że połowa z naszych biegaczy pragnie biec po trasie wybranej przez siebie. Nie zależy im na rywalizacji, ale na celu, który osiągną w wybranym przez siebie miejscu i czasie (oczywiście w ramach tego wyznaczonego przez nas - organizatorów). Druga połowa to ci, którzy uwielbiają klimat zespołowej rywalizacji. W tym roku łączymy tę tradycyjną i „pandemiczną” formułę. Dla każdego coś miłego. Podsumowując, to prawda: sky is the limit!
- Miałem właśnie zapytać o powrót do formuły „off-line”. Widzicie po liście zapisów chęć biegaczy do ponownego spotkania? Do startu wspólnego i rywalizacji bark w bark?
- Och tak! To, jak jesteśmy spragnieni spotkania, wspólnego przeżywania emocji, kibicowania i dzielenia się radością z biegu jest bardzo widoczne. Tym bardziej cieszymy się, że to wszystko będzie miało miejsce w wydaniu tradycyjnym w Krakowie! Już 4 września - zapraszamy do kibicowania i świętowania dnia globalnego pomagania jakim jest Poland Business Run! Jednocześnie, jak wspomniałam, ostatnie lata pandemii pokazały, że wyłoniła się grupa, która chce działać w swoim tempie, na wyznaczonej przez siebie trasie i bez presji. To jest coś nowego, co również z nami zostaje.
- Co Wam, jako organizatorom, daje największą radość i satysfakcję w całorocznych przygotowaniach, wielkim finale oraz czasie podsumowań?
- Powodów do satysfakcji jest kilka. Po pierwsze, sama możliwość organizowania największej biegowej imprezy charytatywnej w Polsce. To nas niesie. Satysfakcją jest też oczekiwanie naszych biegaczy, żeby impreza odbyła się „choćby nie wiem co”.
Jednak najistotniejsza jest świadomość, że razem pomagamy tak wielu osobom z niepełnosprawnością ruchową i po amputacjach. Robimy to dla nich zawsze i od zawsze! Poza wspólnym przeżywaniem biegu, bardzo ważny dla nas jest również grudzień. To czas kiedy wydajemy raport pomocowy i dzielimy się ze światem radością z tego, ilu osobom i w jakim zakresie udało nam się pomóc. Czy było to kupno protez, wózków, czy zapewnienie rehabilitacji. To nasze wspólne zwieńczenie całorocznej pracy i ogrrromna satysfakcja. Taka nasza trochę wcześniejsza gwiazdka. Grudzień to bez dwóch zdań, miesiąc pełen wzruszeń, a święta mamy praktycznie już od samego początku miesiąca!

- Wasz bieg to setki historii, niesamowitych ludzi i wzruszających opowieści. Masz wśród nich takie, które najbardziej zapadają w pamięć?
- Historie naszych beneficjentów są niezwykłe. To ludzie, których życie nie oszczędzało, a mimo to mają w sobie niesamowite pokłady pasji i cierpliwości, ale też pokory w tym jak mierzyć się z nowymi wyzwaniami, które przed nimi postawił los. Z tych historii, mam nadzieję, złożymy kiedyś książkę. Gromadzimy co roku niezwykły materiał na opowieść, niosący wiele wartości oraz kwestii do przemyślenia. Ile można w życiu zrobić? Ile znieść? Co jest naprawdę ważne? I dlaczego cieszenie się każdym dniem, to bardzo ważna część życia? Ten bieg, to również historie naszych partnerów, firm które są z nami od początku, ludzi którzy się z nami zżyli. To nasi wolontariusze pomagający nam co roku w pakowaniu pakietów startowych i przy samej imprezie. To też historia mojego zespołu. Ludzi, pracujących w fundacji, którzy są znakomitymi specjalistami w tym co robią! To rodzące się businessrunowe dzieci, czy zwierzęta, które są z nami. To całe życie w naszych pomarańczowo-czerwonych barwach, w różnych, przeróżnych aspektach.
- Do końca zapisów na zbliżający się Poland Business Run zostało nam raptem kilka dni. Co uznasz za sukces tegorocznej edycji?
- Sukcesem dla mnie jest to, że wciąż wszyscy chcą u nas biegać, a tym samym pomagać! To, że nasz bieg stał się już marką, a firmy wspaniale się organizują: zbierają wewnętrznie zapisy, tworzą całą komunikację w tym zakresie, a dopiero potem rejestrują swoich reprezentantów. Organizują wewnętrznie przeróżne inicjatywy, które mają pomóc w zgromadzeniu środków w ramach naszej akcji Pomagam Bardziej. Ogłaszają firmowe kiermasze, czy małe sportowe rywalizacje. Krótko mówiąc: wszelkie aktywności, które powodują, że to nie jest jednodniowa akcja, tylko żyjące swoim życiem przez długi czas wydarzenie.
- Jeśli w tej edycji zgromadzi się…
- …30 tysięcy uczestników, co pojawia się w estymacjach, to będzie duuuuuża radość! Ja jednak co roku nie potrafię uwierzyć w liczbę osób, które biegną, zatem nie jestem najlepszą osobą, która powie twardo będzie tyle, albo tyle. Podchodzę do tego z dużą pokorą. Dla mnie sukcesem jest to, że nie przestajemy pomagać. Rozwijamy się, poszerzamy skalę i niezmiennie robimy to ze wspaniałymi ludźmi, którzy są od lat zaangażowani w ten projekt. To niezastąpiony zespół fundacji, ale też wiele zaprzyjaźnionych osób z orbity, które pomagają nam jak mogą. A najważniejsze jest to, że wszyscy cały czas chcą to robić! Czy to nie wspaniałe?
- Oto najbardziej nieokiełznany park kieszonkowy w Krakowie. Królują w nim... chwasty!
- Wyjątkowe i bardzo tanie domy do remontu wystawione na sprzedaż w Małopolsce!
- Ogrody Sióstr Klarysek. Zobaczcie sami, jak tam pięknie ZDJĘCIA
- Masny Ben w klubie Energy2000, czyli grube balety w przytkowickiej dyskotece
- Trasa Łagiewnicka wygląda na gotową. Kiedy pojedziemy nową drogą?
