FLESZ - Powrót do szkół w reżimie sanitarnym
Prokuratura Rejonowa w Wieliczce zakończyła śledztwo w tej sprawie i wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko 29-latce, nie karanej do tej pory pracownicy administracji. Kobiecie groziło dożywcie. Od lipca ub. roku pozostawała w areszcie.
Z ustaleń śledczych wynika, że para spotykała się od 2017 r., okresowo nawet mieszkała razem, gdy nie było w lokalu matki mężczyzny. Oboje nie stronili od alkoholu i byli wtedy wobec siebie agresywni, choć częściej to kobieta atakowała mężczyznę. Gdy jego matka zwracała uwagę, by Dorota W. nie biła jej syna w odpowiedzi słyszała wyzwiska i groźby.
8 lipca doszło do kolejnej awantury pary i mężczyzna uderzył w twarz Dorotę W. i podbił jej oko. W odwecie kobieta zadała mu jeden cios nożem i ostrze trafiło prosto w serce. Nóż ukryła w komodzie w przedpokoju i wybiegła z mieszkania błagając o pomoc sąsiadów.
Jeden z nich Marek S. przez uchylone drzwi zauważył leżącego na podłodze rannego i na prośbę oskarżonej wezwał karetkę pogotowia. Dyspozytorowi podał, że była awantura u sąsiadów i teraz nagi mężczyzna leży w przedpokoju i widać krew na jego ciele.
Wcześniej na miejscu pojawili się policjanci i podjęli reanimację Mariusza K. pytali go co się stało, ale od im wulgarnie odpowiedział, że i tak im niczego zdradzi co zaszło.
Dorota W. podczas interwencji stróżów prawa była pobudzona, zachowywała się nerwowo, płakała, podchodziła do rannego, całowała go i częstowała papierosem. W pewnej chwili plastikową siatką zasłoniła część komody, a właśnie tam udkryła narzędzie zbrodni, nóż o długości 31 cm.
46-letni Mariusz K. w ciężkim stanie trafił do szpitala im Jana Pawła II w Krakowie, gdzie operacja uratowała mu życie. W chwili zdarzenia miał 2 promile alkoholu we krwi, a kobieta promil.
Dorota W. nie przyznała się do winy i twierdziła, że nie pamięta co się stało. Nie wiedziała też skąd ma podbite oko. Zapamiętała, że tego dnia wypiła trzy piwa, a potem już z Mariuszem K. wódkę. Pokłócili się, ale zwykle szybko się godzili. Jednak przebiegu ostatniej awantury nie była sobie w stanie przypomnieć.
- Mogło być tak, że mnie bił, a ja się broniłam. Mogło być i tak, że sam się ugodził, bo jest „świrnięty”- dodała. Teraz jej słowa ocenił sąd.
- Chcesz zaoszczędzić? Wyjmij te urządzenia z gniazdka
- Budowa S7 w Krakowie pomiędzy Mistrzejowicami i Nową Hutą [WIZUALIZACJE, MAPY]
- Zarobki w wojsku. Tyle zarabiają teraz żołnierze od szeregowego do generała
- Ciepło, ale oszczędnie. 9 porad, jak obniżyć rachunki za ogrzewanie
- Tak wyglądał krakowski Kazimierz zaledwie 60 lat temu
