Dziś 31 sierpnia, kończy się, zawarta na początku tego roku, umowa z firmą obsługującą w Wadowicach bezpłatną, miejską linię autobusową. Od jutra będzie obowiązywał już nowy rozkład jazdy.
Do grudnia pasażerów będą wozić jednak nie autobusy, ale busy. Miasto zapłaci 36 782 zł, czyli 16,52 zł za jeden kurs. Przewoźnik zostaje ten sam, ale będzie już działał na innych zasadach.
Kursy przez całe miasto
Zmienia się trasa przejazdu. Bus będzie jeździł już nie po pętli liczącej 3,2 km (z dworca autobusowego przez plac Kościuszki i ul. Lwowską), ale objedzie dużą część miasta. Tym sposobem trasa przejazdu wydłuży się do 7,6 km i jazda potrwa w sumie ponad godzinę.
Pasażerowie pojadą z dworca autobusowego przez ulice: Legionów, Lwowską, Putka, Zegadłowicza, Niwy, aleje Wolności, dojadą do szpitala i dostaną się do rynku wysiadając na placu Kościuszki. Bus przejedzie też ulicami: Mickiewicza, Batorego, Sikorskiego i wróci znów na dworzec autobusowy przy obwodnicy.
Dotąd mieszkańcy Wadowic nazwali bezpłatny autobus „pustobusem” z powodu bardzo małego zainteresowania przejazdami. Teraz, gdy busy pojadą na osiedla, chętnych może być więcej.
Kursów ma być mniej niż do tej pory. Od poniedziałku do piątku będzie ich codziennie 25 (od godz.5 do 18.) a w soboty siedem (od godz. 7. do 14.). Busy będą jeździły rano co 20 minut, a potem co pół godziny.
Skończą się protesty?
Od marca tego roku z przystanków przy placu Kościuszki nie mogą korzystać już prywatni przewoźnicy. Spotkało się to z protestami m.in. kupców z okolicy.
- Ruch zamarł. Ludzie nie docierają już do nas. Klientów ubyło mi już ponad połowę - narzeka właściciel jednego ze sklepów.
Jak przekonuje burmistrz, po zmianach sklepikarzom będzie lepiej.
- Powinni być zadowoleni. Na plac Kościuszki trafi strumień mieszkańców, a więc ich klientów - przekonuje Mateusz Klinowski.