FLESZ - Koronawirus - kwarantanna w całej Polsce

Mateusz Klinowski, pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego, był burmistrzem Wadowic do 2018 r. Teraz jako radny tego miasta krytycznie ocenia działania obecnych władz. Tym razem poszło o ... koronawirusa.
Zaczęło się od tego, że w piątek, 13 marca, Urząd Miejski, na swoim profilu na Facebooku zaapelował do mieszkańców:
"Jeśli zauważycie gromadzące się na mieście grupy młodzieży lub inne grupy ludzi, poinformujcie strażników miejskich, którzy patrolują ulice. Pamiętajcie, ze to nie jest czas ferii. To ogólnopolska kwarantanna, a w domu także można świetnie spędzić czas. Lepiej zapobiegać, niż leczyć "- napisali lokalni urzędnicy, oznaczając wpis popularnymi ostatnio hasztagi #StayAtHome #ZostajęWDomu

Była to odpowiedź na sygnały mieszkańców, takie jak ten:
- Niestety, ale są grupy młodocianych korzystających z tych "ferii". Całkiem spore rozbawione towarzystwo widziałem przejeżdżając koło kebaba. Powinni siedzieć w domu! - napisała na portalu społecznościowym jeden z mieszkańców.
Apel magistratu bardzo nie spodobał się natomiast byłemu burmistrzowi. Mateusz Klinowski w krytycznym i trochę też ironicznym a nawet kpiącym tonie stwierdził, że jego zdaniem, młodzież jest w ten sposób nękana przez strażników i burmistrza Bartosza Kalińskiego a jednocześnie strażnicy nie legitymują zgromadzonych w świątyniach oraz stojących w kolejkach po jedzenie w sklepach. Uważa też, że to po prostu polityczna zagrywka lokalnych władz:

(...)Straż Miejska rozganiała w Wadowicach gromadzące się „grupy młodzieży”, co rzekomo ma zapobiegać szerzeniu się wirusa CoV2. O ile żadnych grup młodzieży w mieście nie widziałem, o tyle warto zapytać, co z kolejkami w supermarketach? A co z niedzielnymi mszami, w czasie których miejscowi politycy PIS tak uwielbiają się fotografować? Też będą zgłaszane? Tam młodzieży nie ma, ale to jednak ona jest kolejny raz piętnowana
twierdzi Mateusz Klinowski.
Koronawirus: aktualizowany raport
Jedna z internautek pod jego postem na Facebooku napisała, że radny sam w takich kolejkach stoi i nie powinien wyśmiewać z tego powodu innych osób.
Sama widziałam Pana w supermarkecie na zakupach
- zauważyła pani Barbara.
- Ale nie kupowałem makaronu, tylko czekoladę - tłumaczył się jej na Facebooku Mateusz Klinowski.

Przy okazji dostało się też jego byłym podwładnym, czyli strażnikom miejskim:
- (...) po czystkach urządzonych w Straży Miejskiej i powrocie na stanowisko byłego jej komendanta, straż niczego przecież nie patroluje - dodał.