O podejrzeniach nielegalnego składowania śmieci na terenie jednej z fabryk na terenach przemysłowych nieopodal Skawy w Wadowicach pisaliśmy w ub. tygodniu po tym, jak o interwencję poprosili nas mieszkańcy okolicy. Twierdzili, ze śmieci i odpady są tam nielegalnie spalane i zakopywane w ziemi. To samo mówili pracownicy fabryki. Opowiadali, że firma zrobiła sobie własną spalarnię śmieci, będącą poza jakąkolwiek kontrolą. Są gotowi o tym opowiedzieć przed sądem, o ile zajdzie taka potrzeba.
Pracownicy fabryki mają tam kilka razy w tygodniu, wczesnym rankiem palić odpady, głównie papierowe ale też folię i kartonowo-aluminiowe opakowania, tak zwany tetrapak. - Dzięki temu nic z tych rzeczy nie trafia na gminne składowisko odpadów w Choczni a firma w ten sposób oszczędza ogromne kwoty pieniędzy, które musiałaby wydać na legalne pozbycie się odpadów - twierdzi nasz rozmówca.
Sprawą zainteresowaliśmy m.in. sanepid i starostwo powiatowe w Wadowicach we wtorek 29 stycznia.
- Po otrzymaniu w godzinach popołudniowych informacji o nieprawidłowo utylizowanych odpadach poprodukcyjnych, niezwłocznie, bowiem już w dniu 30 stycznia przedstawiciele Państwowego Inspektora Sanitarnego w Wadowicach podjęli czynności kontrolne, szczególnie w zakresie wymagań higieniczno-sanitarnych. Podczas kontroli zostały stwierdzone nieprawidłowości dotyczące niewłaściwego składowania odpadów - informuje Jacek Żak, rzecznik WSSE w Krakowie.
Wadowicki sanepid w poniedziałek 4 lutego przekazał ustalenia z kontroli do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska
Zarząd spółki, do której należy fabryka, przesłał do naszej redakcji oświadczenie, w którym zapewnia, że przepisów nie łamie i są otwarci na wszelkie kontrole.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Rolnicy mają dość. “Stop syfowi z zagranicy”