Kilka miesięcy temu spółka odpowiadająca za wywóz nieczystości z gminy Stryszów na działkę przy ul. Polnej w Wadowicach nielegalnie zwiozła ponad 280 ton śmieci. Po rozwiązaniu umowy z gminą firma zwinęła interes, a jej właścicielka zniknęła i nie odbierała telefonów.
Na działce obok lokalnego potoku zostały po niej tylko śmieci, które zaczęły gnić. Ich przykry zapach roznosił się po całej okolicy.
Ratusz musiał więc sam zapłacić za posprzątanie bałaganu. Ogłoszono przetarg na wykonanie tego zadania. Firma, która tym się zajęła, zażądała 85 tys. zł.
„Usunęliśmy wreszcie dzikie wysypisko przy ulicy Polnej. Instytucje wojewódzkie i powiatowe umyły ręce, po pokonaniu biurokracji, śmieci wywieźliśmy sami w jeden dzień” - poinformował mieszkańców burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski.
Prokuratura Rejonowa w Wadowicach umorzyła śledztwo w tej sprawie.
- Biegły stwierdził, że nie było w tym przypadku zagrożenia skażeniem środowiska - wyjaśnia Sebastian Kiciński, prokurator rejonowy z Wadowic.