Radni gminy Wadowice teraz mniej stracą, jeśli nie będą wykonywać swoich obowiązków zbyt pilnie. Do tej pory każda nieobecność na sesji i komisji była karana 20-procentową obniżką diety. Po zmianie, którą sami radni przegłosowali w ubiegłym tygodniu, zmniejszyła się ona do zaledwie 5 proc.
Jednomyślna decyzja
W Wadowicach dieta radnego wypłacana jest w formie ryczałtu. Aktualnie jest to 600 złotych „na rękę” miesięcznie.
Zgodnie z prawem samorządowym, w uchwałach gmin mogą znaleźć się również zapisy, w których postanawia się, że nieobecność na sesjach i komisjach rady powoduje obniżenie (najczęściej wyrażone w procentach) wysokości diety radnego.
To tak naprawdę jedyny środek dyscyplinujący rajcę. Obowiązek uczestnictwa w sesji, jak i w komisjach, został co prawda w ustawie samorządowej nałożony, jednak nie wiąże się to dla radnego z żadną inną sankcją niż ta finansowa. Na dodatek sami radni mogą ją w każdej chwili zmienić i tak stało się w ubiegły czwartek w Wadowicach.
„Utrzymywanie 20-procentowego potrącenia skutkuje znaczącym zmniejszeniem wypłacanej diety (...). Potrącenie 5 proc. wydaje się dobrze dopasowane do ilości dni roboczych w miesiącu, a jednocześnie zachowana jest jego dyscyplinująca rola”- napisano w uzasadnieniu tej uchwały.
Zmiana z 20 na 5 proc. potrącanego nieobecnemu radnemu wynagrodzenia w postaci diety została przez radnych przyjęta z jednomyślną akceptacją. Nikt nawet nie chciał zabrać głosu w tej sprawie.
- Teraz jedna nieobecność radnego skończy się dla niego ubytkiem trzydziestu złotych w portfelu, a każda kolejna to odpowiednio: 60, 90 zł i tak dalej - wyjaśnia nam jej skutki przewodniczący Rady Miejskiej w Wadowicach Piotr Hajnosz.
Trzeba jednak pamiętać, że sesje odbywają się zazwyczaj raz w miesiącu a radni na komisjach spotykają się często co najwyżej kilka razy miesięcznie.
Żeby się nie narobić a zarobić?
Mieszkańcom gminy taka postawa rajców najwyraźniej nie przypadła do gustu.
- Wygląda na to, że radny „czy stoi, czy leży to i tak mu się należy” - komentuje Dominika z Wadowic, która przebieg głosowania w tej sprawie śledziła w internecie.
„Serce boli, jak się obserwuje postępowanie niektórych radnych. Ich obowiązkiem jest aktywna praca i obecność na sesjach. Wyborcy obdarzyli ich przecież zaufaniem. Poza tym pobierają oni diety z naszych podatków” - napisał natomiast na Facebooku jeden z internautów.
- Że im nie wstyd!- oburza się 67-letni Zygmunt Wieczorek, emeryt. - Klinowski z PiS-em atakują się nawzajem cały czas, a jak chodzi o to, żeby się nie narobić a zarobić, to głosują zgodnie, jak jeden mąż. To kpina z mieszkańców! - dodaje.
Pod wnioskiem uchwały w tej sprawie podpisało się siedmiu radnych. Zdaniem jej inicjatora, radnego Mateusza Klinowskiego, nie miało sensu utrzymywanie tak dużych potrąceń diet.
- Radni uczestniczą w pracach kilku komisji i proszę sobie wyobrazić taki przykład, że któryś zachoruje i nie ma go na komisji w poniedziałek i wtorek oraz na środowej sesji. Wtedy miał już potrącone 60 procent z diety - tłumaczy radny Mateusz Klinowski. - To byłoby niesprawiedliwe, bo mandat radnego nie polega tylko na przyjściu na sesję i komisje. Potrącenia za nieobecność nie są też od tego, żeby radnego karać i zmuszać do wypełniania jego mandatu. Radni pełnią mandat dla wyborców przez cały miesiąc i to ostatecznie wyborcy są od tego, by rozliczyć radnych z ich pracy w następnych wyborach - tłumaczy.
Od początku tej kadencji wadowickiej Rady Miejskiej sesje opuszczali tylko klubowi koledzy Mateusza Klinowskiego, którzy dostali się tu z jego listy wyborczej.
- Do tej pory odbyło się sześć sesji. Jedną nieobecność ma radny Maciej Mąka a dwie radny Robert Malik - wylicza Danuta Dąbrowska z biura Rady Miejskiej w Wadowicach.
Teraz pustych krzeseł na sesjach może być znacznie więcej.
Współpraca Małgorzata Gleń
ZOBACZ KONIECZNIE
W Auchan klientka kupiła torebkę ze swastyką. Produkt natychmiast wycofano ze sprzedaży
Poznaj gwiazdy programów talent show z naszego regionu [ZDJĘCIA]
Mistrzowie parkowania. Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać
Fashion from polskie ulice. Nie do wiary, że wyszli tak między ludzi
Trzebinia. Darmowy wstęp na Chechło. Ludzie już odwiedzają zalew. ZDJĘCIA

Architekci rodem z Polski. Wpadłbyś na to?!
FLESZ: Brexit bolesny dla Polaków?
