Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wadowickie: tiry blokują ruch na "krajówce". Mieszkańcy mają już tego dość

Robert Szkutnik
To auto w środę zmieściło się pod wiaduktem, ale z trudem
To auto w środę zmieściło się pod wiaduktem, ale z trudem Robert Szkutnik
Nie ma tygodnia, żeby w Kleczy Dolnej koło Wadowic pod wiaduktem kolejowym nie utworzył się korek samochodów. Zdarza się tak, ponieważ kierowcy ciężarówek mających ponad 3,5 m wysokości ignorują umieszczony tam znak zakazu przejazdu. Mieszkańcy okolicy mają już tego dość.

- Nieraz widziałem, jak tiry próbują się w tym miejscu pod wiaduktem przecisnąć. W tym celu spuszczają nawet powietrze z kół, bo zawrócić tutaj jest bardzo trudno - mówi Jan Balonek z Kalwarii, który dojeżdża drogą nr 52 do pracy.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zamontowała z każdej strony wiaduktu, a nawet kilka kilometrów przed nim informację o wysokości mostu, ale, jak widać, to nie wystarcza. Duże auta powinny jechać z Krakowa autostradą, a potem do Wadowic dojechać przez Zator. Mniejsze auta ciężarowe mogą skorzystać z objazdu przez centrum Kleczy Dolnej, drogą powiatową nr 781.

Problem od lat utrudnia życie jadącym do pracy w Kalwarii, Krakowie czy Wadowicach. Cierpią też lokalni przedsiębiorcy, do których trudno dojechać z towarem. W sprawie wiaduktu interweniowano u posłów, starosty i radnych. Na próżno. - Wiadukt powinien być przebudowany, bo to rozruszałoby rynek pracy, a ponadto ciężkie auta niszczą nam drogi powiatowe i gminne - mówi Rafał Stuglik, radny sejmiku wojewódzkiego w Krakowie.

Szkopuł w tym, że PKP Polskie Linie Kolejowe SA przebudowy wiaduktu leżącego na linii nr 117 nie planują. Z kolei GDDKiA z Krakowa czeka na przebudowę wiaduktu przez kolejarzy.

- Remontami zajmuje się administrator, a nie jest nim GDDKiA tylko PKP - mówi Iwona Mikrut, rzecznik prasowy GDDKiA w Krakowie. Dodaje, że jezdni pod wiaduktem obniżyć się nie da, bo byłaby zalewana wodami.

Poza tym w tym miejscu jezdnia jest tak wąska, że nie ma porządnych poboczy. - Nawet jak jadą auta osobowe to strach przechodzić. Boimy się o dzieci - mówi Paweł Stopa, sołtys Kleczy Górnej. Sylwester Balon, mieszkaniec Kleczy Dolnej, dodaje: - Wiadukt powinien zostać przebudowany, bo ciężarówki rozjeżdżają nam wieś, jadąc objazdem koło kościoła. Kierowcy tirów lekceważą ograniczenie do 8 ton - mówi. Z kolei Józef Zatorski, sołtys Kleczy Dolnej, boi się, że po przebudowie wiaduktu tiry rozjechałyby wieś.

Problem może rozwiązać budowa Beskidzkiej Drogi Integracyjnej. Ale nie wiadomo, kiedy prace ruszą i czy w ogóle ruszą.

Kolej: To GDDKiA ma remontować

Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe SA: - Z perspektywy zarządcy drogi kolejowej nie ma powodów do przebudowy wiaduktu w Kleczy koło Wadowic. Jego stan techniczny jest dobry. Posiadane środki przeznaczamy na poprawę obiektów, których stan utrudnia ruch pociągów. Jesteśmy otwarci na współpracę w zakresie organizacji ruchu pociągów, jeśli zarządca drogi z własnych środków będzie chciał zmienić parametry drogi i obiektu.

Bądź na bieżąco! Najnowsze informacje z "Gazety Krakowskiej" i "Polski" już dostępne za darmo na Windows 8! Dzięki aplikacjom na Windows 8 będziesz mieć szybszy dostęp do informacji, które trafią na ekranu Twojego tabletu i komputera.

Dowiedz się więcej o aplikacji "Gazety Krakowskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska