- Moja mama poszła na pielgrzymkę, bardzo za nią tęskniłam - wyznaje Karolina, która z niecierpliwością czekała na powrót pątników. Ci wkroczyli na wadowicki Rynek wesołym i wcale niezmęczonym krokiem.
- Było cudownie, czasem słońce doskwierało, ale nie zwracało się na to uwagi, po prostu szliśmy - wyznaje nam pani Monika z Tomic. Pielgrzymi wędrowali w wielkim upale, przeżyli też dwie gwałtowne burze. W sumie pokonali pieszo około 170 kilometrów.
- Było rewelacyjnie, fenomenalnie. Słońce grzało, lecz warto było się poświęcić. Mieliśmy wspaniałą grupę muzyczną, która z nami szła i wspaniale śpiewała - wyznaje Maksymilian Spisak, który już piąty raz szedł do Częstochowy.
Wszyscy pielgrzymi, wśród których dominowała młodzież, byli zachwyceni. - Tego, co się czuje, gdy dochodzi się na Jasną Górę, nie da się opisać. To trzeba przeżyć - twierdzą zgodnie.