W pierwszej części nie było to widowisko, które oglądało się z wypiekami na twarzy. Warta bardzo długo nie potrafiła znaleźć sposobu, by zaskoczyć rywali. Druga linia Zielonych zostawiała "Słonikom" zbyt wiele miejsca. Brakowało agresji i zdecydowania. Początkowo inicjatywę posiadali goście. Skierowali nawet piłkę do siatki Warty, ale na szczęście arbiter odgwizdał spalonego.
W 18 min. tylko znakomita interwencja Adriana Lisa uchroniła podopiecznych Piotra Tworka od straty gola. Niewiele brakowało, by Mateusz Kuzimski trafił do własnej siatki.
Przed meczem szkoleniowiec Warty mówił, że bardzo liczy na nowego skrzydłowego Jaysona Papeau. Francuz przed przerwą miał tylko dwie spektakularne akcje. Po szybkiej wymianie piłek groźnie dośrodkował, a potem po indywidualnym rajdzie, wpadł z piłką w pole karne Bruk-Betu, ale uderzył wprost w Tomasza Loskę. Gdyby tę akcję wykończył lepiej, Warta mogła prowadzić.
Zawiódł natomiast występujący na prawym skrzydle Milan Corryn. Belgowi zupełnie nie układała się współpraca z Janem Grzesikiem oraz Szymonem Czyżem. Co prawda godny odnotowania był jego strzał z rzutu wolnego w 23 minucie, ale trener Tworek wyraźnie zawiedziony jego postawą, zmienił go w przerwie na Adama Zreleka.
Po zmianie stron sygnał do ataku strzałem z dystansu dał Papeau. Potem po pojedynku główkowym Kukułowicza ze Zrelakiem, kapitalną okazję miał Kuzimski, lecz źle przyjął piłkę. Widać było jednak, że Zieloni wyszli z szatni z pozytywną energią, której brakowało przed przerwą.
Goście jednak uprzykrzali Warcie grę, niemiłosiernie faulując Papeau, który był motorem napędowym "Swojskiej Bandy". Zieloni wykonywali sporo stałych fragmentów, niestety Zrelak miał bardzo źle ustawiony celownik i nic z nich nie wynikało.
Bardzo niedokładnie grali też goście, Gergel z dystansu strzelił... w aut. Z boiska zaczęło wiać nudą, stało się jasne, że losy meczu może rozstrzygnąć tylko jakaś przypadkowa akcja, bądź indywidualny błąd.
Warcie przydarzył się kiks w 80 min., gdy Rodriguez jak na tacy wystawił piłkę Radwańskiemu, ale znów świetnie spisał się Lis, broniąc nogą strzał gracza Termaliki. Tuż przed końcem meczu Zieloni też jeszcze mieli "piłkę meczową". Rodriquez uderzył jednak nad poprzeczką.
Warta Poznań bez błysku w meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciec...
Warta Poznań na przedwojennych zdjęciach. Tak się grało w pi...
