Posągi Ojców Kościoła z katedry wawelskiej są w tym sezonie w rękach konserwatorów. Podczas prac okazało się, że rzeźby datowane na przełom XV i XVI w. są w gorszym stanie niż zakładano. Konserwacja figur będzie więc trwała również w przyszłym roku.
Specjaliści zajęli się czterema drewnianymi figurami z nisz pomiędzy oknami w nawie głównej świątyni. Pośród nich jest jedna rzeźba z 1900 r. - posąg św. Augustyna autorstwa Zygmunta Langmana. Ta przejdzie konserwację w tym roku i wróci do katedry. Trzy pozostałe figury, gotyckie posągi świętych: Ambrożego, Hieronima i Grzegorza, są w zupełnie innym stanie. Na przełomie XIX i XX w. prawdopodobnie również Langman przeprowadził konserwację tych rzeźb. Niestety, zaszkodziła im.
- Zostały wtedy usunięte wszystkie niestabilne nawarstwienia - grunty i warstwy malarskie, w niektórych miejscach nawet łącznie z wierzchnią warstwą drewna zniszczonego przez owady. Następnie wypełniono ubytki gipsem zmieszanym z klejem, wykończono zaprawą, położono nową polichromię i złocenia - opisuje konserwator dzieł sztuki dr Ignacy Jakubczyk. W efekcie tamtych zbiegów rzeźby zatraciły pierwotne rysy, a upodobniły się do dzieła Langmana.
„Druga skóra” posągów ma od 3 mm do 7 cm (w miejscach uzupełnień poważniejszych ubytków) grubości. A pokrywa rzeźby, które wyszły z bardzo dobrego warsztatu, być może nawet związanego z Witem Stwoszem. Podczas obecnych prac zdecydowano o usunięciu XIX-wiecznych warstw.
- Drewno rzeźb średniowiecznych generalnie jest zjedzone przez owady, do tego uszkodzone w czasie XIX-wiecznej konserwacji w wielu miejscach i na dużych powierzchniach - relacjonuje dr Jakubczyk. - Usunięcie gipsu ze wszystkich zakamarków, ubytków wymaga hiperprecyzji i delikatności, sięgnęliśmy więc nawet po sprzęty stomatologiczne.
Św. Ambroży po zdjęciu nieoryginalnych warstw w dużej mierze jest pozbawiony twarzy, św. Hieronim ma dziurę w brzuchu. - Ale wtórne warstwy należało zdjąć. Każdy, kto ma do czynienia już z oryginałem, twierdzi - mimo dużego zniszczenia rzeźb - że są piękne. Nawarstwienia XIX-wieczne miały znikomą wartość artystyczną - mówi dr Jakubczyk.
Wszystko zmierza do tego, by po zakończonej konserwacji średniowieczne posągi trafiły do muzeum, a nie były już eksponowane w kościele, choćby dlatego, że wymagałoby to rekonstrukcji formy, polichromii i złoceń, czyli podejścia jak z czasu konserwacji w XIX wieku.
Specjaliści dociekają też, co mówią o figurach np. fragmentarycznie zachowane atrybuty świętych. W przypadku św. Ambrożego stwierdzili, że trzymany przez niego zwój pisma przypomina trzonek i nie jest to atrybut kompletny. Pojawił się pomysł, że może był to toporek, a wtedy rzeźba mogłaby przedstawiać św. Wolfganga. Ale można też uznać, że trzonek jest pozostałością bicza - a bicz jest już atrybutem św. Ambrożego. - Za Ambrożym przemawia zresztą też strój pontyfikalny postaci i kolejny atrybut tego świętego - kościół, który trzyma w ręce - mówi dr Ignacy Jakubczyk.
Konserwacja figur, prowadzona przez zespół pracujący pod kierunkiem dr. Ignacego Jakubczyka, to część większego przedsięwzięcia – wieloetapowej odnowy wnętrz katedry wawelskiej. Prace mają dofinansowanie z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
KONIECZNIE SPRAWDŹ: