Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widziałem co to znaczy, że Włosi zmagają się z problemem uchodźców

Okiem Jerzego Stuhra
Wrócił Pan z urlopu na Sycylii. A to znaczy, że był Pan bardzo blisko najważniejszego tematu społecznego Europy: uchodźców. Kiedyś, przed laty, wystawiał Pan Włochom „Emigrantów” Mrożka, bo zaczynała się migracja z Bałkanów. Teraz sytuacja przerosła literaturę. Jak Pan to widział?

Widziałem, co to znaczy, że Włosi się zmagają z problemem jako pierwsi, bo wręcz wydobywają te setki ludzi wprost z morza. I to codziennie. I widziałem, jak próbują organizacyjnie sprawę opanować. 36 euro kosztuje jeden uchodźca dziennie. Tyle daje rząd włoski na utrzymanie, na zakwaterowanie. W związku z tym na Sycylii, która jest tym pierwszym miejscem, powstał cały „mały” przemysł.

Robienie kanapek, catering, pralnie, naprawianie swetrów… wracają zawody, których dawno nie było. Bo jak dostajesz 36 euro, to możesz jakiś interesik rozwinąć. A każdy uchodźca dostaje 2,5 euro dziennie, plus telewizor, internet, ładowanie komórki, wszystko to, co jest normalne dla współczesnego człowieka. I jeszcze trzeba go przetransportować pod granicę austriacką, bo on żąda, że tam chce jechać. To wszystko Włosi biorą na siebie.

Ze smutkiem natomiast czytałem włoskie gazety. Prawie codziennie dowiadywałem się, że znowu jestem w bloku wschodnim. A tak już człowiek myślał, że jesteśmy, jak mówią Włosi - pari, czyli równorzędni: Słowacja, Węgry, Czesi i Polska. Odezwały się demony komunizmu - i już jestem „kategoria B”. Oczywiście, są kręgi w Polsce, które sobie z tego nic nie robią! Mogą dowolnie obrażać narody, Szwedów, Francuzów, Włochów… Mogą krzyczeć o włoskich kościołów zamienianych na toalety, co jest wierutnym kłamstwem.

Nawet jest na odwrót! Mam potwierdzenie w gazetach, które codziennie czytałem i sam zresztą widziałem, że to kościoły pierwsze podjęły uchodźców, nawet ławki wyjmowali i wstawiali łóżka, żeby mieli gdzie się schronić. Jak można tak zakłamywać problem? I nawet gdy ambasady protestują, to żadne przeprosiny się nie pojawią. I to jest perfidne, bo przecież wszyscy wiedzą, że to jest kłamstwo. Ale wyborcy, którzy słuchają tylko pana prezesa, będą jemu wierzyć, a nie mnie.

Włosi biorą to pierwsze uderzenie uchodźców na siebie. Więc jak oni słyszą, że my nie chcemy 12 tysięcy, a u nich codziennie napływają tysiące, to co mają myśleć? Jesteśmy na równi z Orbanem i z innymi. I to powodowało moją bezsilność i frustrację.

W La Repubblica Michnik analizował tę naszą sytuację, ale trudno mu było wytłumaczyć, że to gra wyborcza, że jedni drugich się boją. Ale i tak Włosi nie rozumieją, dlaczego nie mówimy prawdy. Choćby tej, że przecież uchodźcy nie chcą u nas zostać. Wygodniejsze politycznie jest straszenie, że się tu zakorzenią, że islam nam wprowadzą, bo to jest paliwo wyborcze jednej strony w Polsce.

Ale nasza polityczna „druga strona” nie potrafi się bronić. Są sparaliżowani psychicznie, zamiast krzyczeć głośno, że kiedy była wojna czeczeńska, to do Polski przyjechało 86 tysięcy Czeczenów, muzułmanów przecież i nikt tego nie komentował. W czasie gdy przyjeżdżali, nikt nie miał pretensji. A teraz osamotniona pani Kopacz walczy i nawet gdy zmienia decyzję w sprawach uchodźców, to natychmiast prawica zarzuca jej „zdradę grupy”.

Nagle się okazało, jakimi marnymi jesteśmy katolikami! „Coś” zastukało i natychmiast pękła w nas i solidarność, którą się tak szczycimy, i miłosierdzie… Gdzie św. Faustyna? Gdzie „Łagiewniki”? Niech każda parafia znajdzie jeden pustostan i niech w niedzielę parafianie złożą się na to, by to wyremontować, to tak prosto można zrobić! A parafii jest w Polsce ponad dziesięć tysięcy!

Jakaś niechęć, strach… ale nie przed terrorystą, to jest „przykrywka”! Jest to strach przed obcym! Czytam w prasie włoskiej, że kiedy Angela Merkel otwiera drzwi Niemiec na 800 tysięcy uciekinierów, faktycznie nie mierzy zbyt wysoko! Robiąc kalkulację, Leonid Bershidsky z Bloomberga, czasopisma ekonomicznego, oblicza, że Europa będzie potrzebować 42 miliony nowych obywateli. Że w 2030 roku 6 proc. Europejczyków będzie w wieku emerytalnym.

Żeby zapewnić ten standard, czyli też obronić nasze emerytury takie jakie są, do 2060 będzie potrzeba 250 milionów nowych Europejczyków. Czyli, być może, ci uciekinierzy są dla Europy szansą? Pracują i „robią dzieci”. To jest dla nas bardzo cenne. Dlatego dla ekonomistów - oni są zachętą i wyzwaniem.

Problem jest tylko w tym, że to się dzieje tak szybko. Że nie można przygotować całej infrastruktury. Ale też… kto te wojny przygotował? Od Iraku począwszy? Kto się cieszył z wiosny afrykańskiej? To teraz płaćmy.

Po cośmy tam szli? Wystarczy zobaczyć polski film „Karbala”. Myśmy też tam byli! A to jest tylko konsekwencja udziału państw NATO w różnych wojnach. Tak na to też popatrzmy. Że płacimy cenę za to, cośmy narobili. Ten artykuł do mnie najbardziej przemówił. Napisany był we wtorek, 8 września, w La Repubblica.

notowała: Maria Malatyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska