Świt Szczecin - Wieczysta Kraków 0:3 (0:1)
- Bramki: 0:1 Łysiak 4, 0:2 Chuma 49, 0:3 Goku 76.
- Świt: Sandach - Góral, Remisz, Straus - Fornalik (69 Nowak), Kasprzak (69 Kalenik), Wojdak, Kort (57 Święty), Kisły - Koziara (57 Aftyka), Kapelusz (86 Ropski).
- Wieczysta: Mikułko - Brzęk (84 Kiedrowicz), Kasolik, Mikołajewski, Pietrzak - Torres, Swędrowski (76 Trąbka), Łysiak (64 Goku), Góralski, Semedo (64 Sandoval) - Chuma (76 Fidziukiewicz).
- Sędziował: Aleksander Borowiak (Poznań). Żółte kartki: Kasprzak - Chuma, Łysiak.
Zmiany w składzie Wieczystej na mecz ze Świtem
Wieczysta po dwóch meczach bez wygranej (do tego tydzień temu przełożone spotkanie) straciła trochę do czołówki tabeli. W niedzielę odniosła pewne zwycięstwo, a patrząc na przebieg gry i względnie dobrą skuteczność, ewentualny kryzys chyba został zażegnany.
Trener Sławomir Peszko dokonał zmian w składzie w porównaniu do ostatniego spotkania. Na środku obrony pojawił się debiutujący w tym sezonie w II lidze Konrad Kasolik (za pauzującego za kartki Michała Pazdana), w pomocy w pierwszym składzie wyszli Tomasz Swędrowski (zamiast Michała Trąbki) i Paweł Łysiak (za Goku). Na skrzydło wrócił Lisandro Semedo.
Łysiak odpłacił się trenerowi za zaufanie. Piękny gol gracza Wieczystej
To właśnie Łysiak na początku meczu ułatwił Wieczystej zadanie, strzelając w 4 min bramkę. Manuel Torres zagrał z prawej strony przed pole karne, Łysiak tak przyjął piłkę, że ta lekko się podbiła, co bynajmniej nie przeszkodziło zawodnikowi - efektownie, zewnętrzną częścią stopy z powietrza kopnął lobem w dalszy róg.
Jeśli dodać, że chwilę wcześniej po drugiej stronie boiska okazję miał Dawid Kisły, można było spodziewać się otwartego, ciekawego meczu. Nic z tego.
W I połowie długo był to "typowy mecz walki", bez klarownych sytuacji. "Setkę" miał właściwie tylko Bartosz Brzęk, tuż przed przerwą po centrze chciał tylko dołożyć nogę, ale wolej był minimalnie niecelny.
Wieczysta skarciła Świt za błędy w obronie
Krakowianie większy komfort zyskali na początku II połowy bo fatalnym błędzie rywali w obronie. Rozgrywanie piłki przez szczecinian we własnym polu karnym skończyło się stratą, futbolówkę po zagraniu Macieja Koziary przejął Jacek Góralski, od razu podał przed bramkę do Chumy, któremu pozostało z 6 m dopełnić formalności.
Świt próbował jeszcze podjąć walkę, m.in. groźnie strzelił Dawid Fornalik, ale Wieczysta kontrolowała przedbieg gry. A w 76 min w zasadzie było "po meczu". Po kolejnym złym zagraniu we własnym polu karnym (piłka odskoczyła Kacprowi Nowakowi) Goku trafił z bliska. To była pewna nagroda dla gości za ładną akcję, która doprowadziła do tego zdarzenia.
